Kluczowe dla sukcesu drużyny Pepa Guardioli w Szwajcarii były dwa nazwiska, o których w tym sezonie nie mówiło się zbyt wiele. Ilkay Gündogan rozegrał cztery pełne mecze w Premier League, Bernardo Silva pięć. Ba, do ostatnich minut okienka transferowego klub próbował ściągnąć zawodników na ich pozycje - Freda z Szachtara Donieck i Riyada Mahreza z Leicester. W obu przypadkach nieskutecznie. Gündogan i Silva w ostatnich tygodniach grają częściej dzięki problemom osobistym Davida Silvy i kontuzji Leroya Sané. We wtorek udowodnili, że nie powinno się jeszcze na nich stawiać krzyżyka. Reprezentant Niemiec strzelił dwa gole, Portugalczyk jednego. Kolejne trafienie dołożył też Sergio Agüero.
"Takie wyniki często określa się jako komunikat, wiadomość dla reszty Europy. Prawdopodobnie najbardziej złowieszczym elementem spektakularnego zwycięstwa City w Bazylei jest to, że zostało odniesione z tak dużymi rezerwami. Piłkarzom The Citizens, jak sugerował język ciała Pepa Guardioli, zdarzało się grać niechlujnie. Ale w porównaniu ze standardami każdej innej drużyny Premier League to była klasa światowa" - zachwycał się "Times".
"Niektórzy powiedzą, że to tylko FC Basel. Fakt, na tym etapie Champions League kibicom City trudno było liczyć na bardziej korzystne losowanie. Ale pamiętajmy, że w fazie grupowej Szwajcarzy wygrali cztery mecze. W tym jeden z Manchesterem United. Zwycięstwo City nie jest niespodzianką, lecz łatwość, z jaką tego dokonali - sposób, w jaki sprawiają że wszystko wydaje się proste, w tym ich marsz po tytuł Premier League - to jest niesamowicie imponujące. Po obu stronach boiska nawet nie zbliżyli się do swojej najlepszej formy. Mimo tego zaliczyli kolejne czyste konto i strzelili cztery gole. Jak mawia młodzież - standard" - dodaje dziennik.
- 4:0 na wyjeździe to wspaniały rezultat. Oczywiście, dwumecz trwa 180 minut, ale jesteśmy bardzo blisko awansu do ćwierćfinału. Nie powiem, że to pewne. Szanujemy FC Basel, a historia futbolu widziała już równie szalone przypadki. Zresztą w tym meczu po dziesięciu minutach mogliśmy przegrywać 0:2. Mieliśmy jednak szczęście, a kwadrans później zrobiło się 3:0 dla nas - przyznał Guardiola.
Dziennikarze twierdzą jednak, że rewanż będzie tylko formalnością. "No i to by było na tyle. Jeśli drużyna z Bazylei nie ma w rękawie jakiegoś niesamowitego asa, równie dobrze może nie fatygować się na rewanżowe spotkanie na Etihad za trzy tygodnie" - ocenia "Daily Mail".
W samych superlatywach o The Citizens wypowiada się też Frank Lampard. - Wygrali z dużym luzem. Ten zespół ma wszystko. Swój styl gry piłką, mnóstwo czasu spędzonego przy jej posiadaniu, a po stracie chęć odzyskania piłki, co kosztuje wiele energii. W piłce klubowej nie widzę obecnie drugiego zespołu, który miałby tak doskonałe podejście do każdego spotkania - przekonywał 106-krotny reprezentant Anglii w pomeczowym studio na antenie BT Sport.
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Minut przybywa, ale Lewandowski musi sobie radzić. Dudek: Z takich piłkarzy trener nie zrezygnuje