Manchester City - Real Madryt 1:1 (4:4)
W mecz lepiej weszli przyjezdni ze stolicy Hiszpanii. Piłkarze prowadzeni przez Carlo Ancelottiego na dobrą sprawę już w pierwszych minutach meczu przetestowali wracającego po kontuzji Edersona. Z pierwszą próbą Brazylijczyk sobie poradził. Przy drugiej i podaniu w pole karne do Rodrygo był już bez szans.
Najpierw obrońca w fatalny sposób przepuścił piłkę, a potem golkiper "Obywateli" w kiepski sposób interweniował i dał szansę swojemu rodakowi z Realu Madryt na poprawkę i oddanie ponownej próby w postaci strzału na bramkę. Ten okazał się bezlitosny dla swojego kolegi z drużyny narodowej.
Podopieczny popularnego "Carletto" od 12. minuty prowadzili i byli jedną nogą w półfinale.
Parę chwil później to gospodarze wzięli się ostro do roboty. Erling Haaland najpierw postraszył ukraińskiego bramkarza Realu - Andrija Łunina. Norweg jednak podobnie do Roberta Lewandowskiego z wtorkowego meczu Barcelona - PSG uderzył nad bramką i golkiper mógł odetchnąć z ulgą. Dodatkowo napastnik czołowej drużyny angielskiej ekstraklasy miał jeszcze dogodną okazję na to, aby wyrównać stan rywalizacji, lecz trafił tylko w obramowanie bramki.

Potem mieliśmy jeszcze atomowe próby Kevina De Bruyne, który jednak nie potrafił się wstrzelić w bramkę strzeżoną przez Łunina. Choć trzeba przyznać, że Belgowi niewiele zabrakło, aby zdobyć kolejną piękną bramkę w tym szalonym dwumeczu - nawiązując do starcia w Madrycie.

Na chwilę przed końcem pierwszej połowy belgijski pomocnik w swoim stylu uderzył z lini pola karnego, lecz wyciągnięty jak struna ukraiński golkiper sparował piłkę na rzut rożny i oddalił tym samym zagrożenie w postaci utraty bramki. Piłkarze na przerwę w Manchesterze schodzili z jednobramkową stratę i to Real po pierwszych 45 minutach miał awans do półfinału.
Senna druga połowa. Manchester City atakowało. Real się bronił
W drugiej połowie gra toczyła się długimi fragmentami na połowie Realu Madryt. "Królewscy" widać było chcieli za wszelką cenę obronić to co już sobie zapewnili w pierwszej połowie. Manchester City próbował co i rusz atakować, aby wyrównać stan rywalizacji. Przed świetną okazją stanął Erling Haaland, którego uprzedził Nacho Fernandez i wybił piłkę z linii bramkowej.

Jeden impuls wystarczył. Kevin De Bruyne po serii ataków gospodarzy świetnie odnalazł się w polu karnym i sprytnym uderzeniem nad bramkarzem w 76. minucie dał cenne wyrównanie w tej rywalizacji. Belg uszczęśliwił kibiców zebranych na Etihad Stadium, którzy ostrzą sobie zęby na obronę tytułu.
Końcówka meczu nie przyniosła nam rozstrzygnięcia i byliśmy skazani na dodatkowe trzydzieści minut zmagania ćwierćfinałowego na Etihad. Kibice oraz piłkarze nie pozwolili nam się wcześniej położyć spać. Jak to mawiał klasyk: piłka nożna spać nie można!. Czekała nas dogrywka i po niej już na pewno wyłonimy półfinalistę.

Dogrywka nie przyniosła nam rozstrzygnięcia. Czas na karne
Pod koniec pierwszej części dodatkowego czasu gry Antonio Rudiger miał znakomitą okazję w polu karnym Manchesteru City. Obrońca jednak nie zachował się jak rasowy napastnik i uderzył nad bramką ukraińskiego golkipera. Julian Alvarez, który zastąpił Haalanda miał świetną sytuację. Ostatecznie uderzył prosto w ręce Łunina.

Piłkarze w dogrywce było widać, że już byli zmęczeni i czekali na serię rzutów karnych, aby rozstrzygnąć rywalizację. W serii jedenastek uczestniczyć nie będą Erling Haaland i Kevin De Bruyne, którzy nie mieli siły dograć dogrywki do końca i zostali zmienieni.
Seria rzutów karnych Manchester City - Real Madryt:
- Julian Alvarez (Manchester City) - 1:0
- Luka Modrić (Real Madryt) - 0:1 (OBRONIŁ EDERSON)
- Bernando Silva (Manchester City) - 1:0 (ŁUNIN ZŁAPAŁ PIŁKĘ)
- Jude Bellingham (Real Madryt) - 1:1
- Mateo Kovacić (Manchester City) - 1:1 (OBRONIŁ ŁUNIN)
- Lucas Vazquez (Real Madryt) - 2:1
- Phil Foden (Manchester City) - 2:2
- Nacho Fernandez (Real Madryt) - 3:2
- Ederson (Manchester City) - 3:3
- Antonio Rudiger (Real Madryt) - 4:3
Grzegorz Krychowiak w Arabii Saudyjskiej. Tak żyje były repr...
