Manchester City zakończył serię bez porażki. Bournemouth na ustach wszystkich. Natychmiastowe skutki przegranej

Mateusz Pietras
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Po 32 kolejnych meczach w angielskiej ekstraklasie bez porażki broniący tytułu piłkarze Manchesteru City przegrali na wyjeździe z AFC Bournemouth 1:2 i stracili pozycję lidera. W 10. kolejce wyprzedził ich Liverpool, który drugi raz w tym tygodniu ograł Brighton & Hove Albion.

Spis treści

Każda seria ma swój koniec

"The Citizens" byli niepokonani w Premier League od 6 grudnia ubiegłego roku, kiedy ulegli na wyjeździe Aston Villi 0:1. Później odnieśli 26 zwycięstw i sześciokrotnie zremisowali.

W sobotę jednak mistrzów Anglii zaskoczył już w dziewiątej minucie reprezentant Ghany Antoine Semenyo, a prowadzenie gospodarzy podwyższył w drugiej połowie Brazylijczyk Evanilson (64.). Przy obu trafieniach asystował Węgier Milos Kerkez.

Podopieczni hiszpańskiego trenera Pepa Guardioli zmniejszyli stratę po skutecznej "główce" Chorwata Josko Gvardiola (82.), ale mimo ogromnego naporu w końcówce - m.in. strzał w słupek Norwega Erlinga Haalanda i minimalnie niecelna próba Phila Fodena - goście nie zdołali uratować remisu.

Zespół Bournemouth w ostatnich trzech kolejkach rywalizował z drużynami, które przed tą kolejką sklasyfikowane były w pierwszej czwórce, i wywalczył w tych spotkaniach siedem punktów. Pokonał także u siebie Arsenal Londyn 2:0 i zremisował w Birmingham z Aston Villą 1:1.

Ligowy triumf na odzyskanie prowadzenia w tabeli

Ekipy Liverpoolu i Brightonu spotkały się ze sobą w środę w 1/8 finału Pucharu Ligi, tyle że na stadionie "Mew". Wówczas w barwach gospodarzy przez 68 minut grał Jakub Moder, ale to "The Reds" zwyciężyli 3:2.

W sobotę Brighton, tym razem z Polakiem na ławce i wprowadzonym do gry w 89. minucie), szybko dał sygnał, że zależy mu na rewanżu. W 14. minucie irlandzkiego bramkarza Liverpoolu Caoimhina Kellehera, który zastępuje kontuzjowanego Brazylijczyka Alissona Beckera, pokonał reprezentant Turcji Ferdi Kadioglu.

Gospodarze długo nie potrafili odpowiedzieć, ale gdy już to zrobili, to z przytupem - najpierw Holender Cody Gakpo, zdobywca dwóch goli w środę, dośrodkował w pole karne tak, że nikt nie dotknął piłki, która wpadła do bramki (69.), a niecałe trzy minuty później swoim "popisowym" zejściem do środka boiska i uderzeniu lewą nogą wynik na 2:1 ustalił Egipcjanin Mohamed Salah.

Ofensywny piłkarz stał się ósmym zawodnikiem w historii Premeir League pod względem liczby bramek - 164. O jedno trafienie wyprzedził... legendę "The Reds" Robbie'ego Fowlera.

W tabeli prowadzi Liverpool z 25 punktami, a Manchester City ma 23. Na trzecie miejsce z 19 pkt awansował zespół... Nottingham Forest. W sobotę pokonał u siebie West Ham United 3:0. W bramce gości wystąpił Łukasz Fabiański, który nie zawinił przy żadnym z goli. Za podium spadł Arsenal, który przegrał z notującym do tego momentu serię dwóch porażek z rzędu w lidze - Newcastle (0:1).

(PAP)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl