Manifestacja pod JSW. Górnicy domagają się przywrócenia deputatów i wypłacenia świadczeń
- Oddać węgiel! Złodzieje! - krzyczeli górnicy manifestujący pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Dziś (20.09) o 9 rano przed gmachem JSW przy ul. Jana Pawła II odbyła się manifestacja obecnych i byłych pracowników kopalń oraz ich rodzin, którą zorganizował Związek Zawodowy "Jedność".
- Chcemy pokazać, że w tej spółce łamie się prawa, przede wszystkim prawa pracownicze. Jest na bieżąco uprawiany mobbing na pracownikach, zastrasza się ich, zmusza do przynależności związkowej – grzmi Marek Sękowski, przewodniczący Związku Zawodowego "Jedność".
- Zaś przede wszystkim walczymy o przywrócenie deputatów węglowych dla emerytów górniczych, a także o wypłatę należnych im świadczeń za 2016 rok czyli węgiel i "czternastka" - dodaje Sękowski.
- Bo wszyscy pracownicy otrzymali takie świadczenia w 2018 roku, a ci którzy pracowali w 2016 i odeszli na emeryturę tego nie otrzymali – mówi Marek Sękowski.
CZYTAJCIE TEŻ:
Rekompensaty za utracony deputat. Kolejne wypłaty we wrześniu
Rekompensaty za deputat węglowy nie dla wszystkich wdów i sierot po górnikach
Tłumaczy, że w JSW zwalnia się pracowników, którzy chcą powiedzieć na głos o "patologii, która istnieje w Jastrzębskiej Spółce Węglowej".
- Nie mówię tu tylko o sobie ale też o dyrektorze biura audytu, który został zwolniony i o innych pracownikach – mówi Sękowski.
Dodaje, że zastrasza się pracowników zmuszając ich do zmiany przynależności związkowej mówiąc, że zmieni się im stanowisko na gorzej płatne albo zmieni zakład pracy na ten bardziej odległy od miejsca zamieszkania.
- Poza tym to jest taka karta przetargowa dla pracodawcy i reprezentatywnych organizacji związkowych - że jeżeli zmienisz przynależność związkową to dostaniesz wyższą stawkę albo będziesz chodził na ta zmianę, którą chcesz i to tak się odbywa. Uzależnia się wysokość wynagrodzenia od przynależności związkowej i poglądów politycznych, a nie od doświadczenia, wykształcenia, predyspozycji czy od wkładu sił w pracę – dodaje.
Sękowski dodaje, że frekwencja na manifestacji była nawet większa niż w styczniu gdy reprezentatywne organizacje związkowe zablokowały posiedzenie rady nadzorczej.
Manifestujący żądali, by wyszedł do nich ktoś z zarządu. Ostatecznie nikt się nie pojawił więc przedstawiciele związku złożyli petycję w biurze.
- Spodziewaliśmy się tego, że nie zejdzie nikt z zarządu do nas, bo jeżeli ktoś ma coś do ukrycia to wstydzi się wcześniej podejmowanych decyzji. Jeżeli ktoś nie ma nic na swoją obronę – w stosunku do ludzi , którym ogranicza w widoczny sposób prawa, to wiadomo, że się przed tymi ludźmi nie pokaże. Czekamy na odpowiedź na petycję i będziemy robić swoje – nadal występować w sądach pracy o obronę praw pracowniczych, organizować pikiety i akcje społecznościowe a przede wszystkim uświadamiać ludziom, co dzieje się w tej spółce – mówił Sękowski.
Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie udziela żadnego komentarza w sprawie dzisiejszej manifestacji pod swoją siedzibą.
