Marsz, zorganizowany przez inicjatywę "Wrocław dla Życia", wyszedł spod bazyliki św. Elżbiety po uroczystej Mszy świętej, odprawionej przez abp. Józefa Kupnego, metropolitę wrocławskiego. Była to część obchodów "Dolny Śląsk z Janem Pawłem II".
Pochód z biało-czerwonymi flagami i wizerunkami papieża przeszedł przez rynek, ul. Wita Stwosza, Most Piaskowy i zakończył się pod archikatedrą pw. św. Jana Chrzciciela na Ostrowie Tumskim. Uczestniczyli w nim ludzie młodzi, rodziny z dziećmi i seniorzy.

Po drodze wrocławianie wznosili okrzykii:
- "Rodzina dobrem narodowym",
- "Nie ma większego od Jana Pawla II",
- "Wrocław murem za papieżem",
- "Największy z rodu Polaków",
- "Tylko pod krzyżem tylko pod tym znakiem Polska jest polską Polakiem",
- "Bóg, honor i ojczyzna".
Poprowadzono także modlitwę na różańcu i odmówiono litanię do św. Jana Pawła II.
Z głośników puszczano fragmenty przemówień papieskich, skierowanych do Polaków.
- Nie dajcie sobie wmówić, że wasza wiara jest prywatną sprawą. Nie miejcie kompleksów, by mówić o Bogu w miejscach publicznych. Bóg jest prawdą i nie da się tego zakrzyczeć kreacjami, które stawiają człowieka w centrum. Dbajcie o bycie w łasce uświęcającej, korzystajcie z sakramentów - przemawiał na zakończenie marszu organizator, Miłosz Tamulewicz z inicjatywy "Wrocław dla Życia".
Zacytował on także słowa Jana Pawła II z 2004 roku:
Zbyt często rodzina i życie rodzinne są niewłaściwie przedstawiane w środkach społecznego przekazu. Bezkrytycznie mówi się o niewierności, współżyciu płciowym poza małżeństwem, braku moralnej i duchowej wizji małżeńskiego przymierza, natomiast okazuje się akceptację takim praktykom jak rozwód, antykoncepcja, aborcja i homoseksualizm. Takie wizje, szerzące postawy wrogie małżeństwu i rodzinie, szkodzą wspólnemu dobru społeczeństwa.
Apelował, by być aktywnym nie tylko w swoim własnym gronie, ale udzielać się w różnego rodzaju katolickich inicjatywach.
- Od śmierci papieża Polaka minęło 18 lat, które - jako polskiej katolicy w miażdżącej większości przespaliśmy. Zadowoliliśmy się symbolicznym katolicyzmem, Msza raz w tygodniu i święceniem jajek na święta. Pozwoliliśmy, by wielkiego świętego zredukowano w przestrzeni publicznej do wadowickich kremówek, Barki i nazw ulic - stwierdził przez mikrofon pod katedrą Paweł Leszczak z portalu Nowe Kształty.
Jak dodał, siły wrogie Kościołowi starają się uczynić z papieża Jana Pawła II winowajcę. Swoją biernością katolicy pozwolili, by w przestrzeni publicznej dominowała antykatolicka narracja.
- Dzisiaj widzimy pomówienia i ataki na zdawałoby się nienaruszalnego świętego. Jesteśmy tutaj w 8 tysięcy ludzi, ale miasto liczy ponad pół miliona mieszkańców. Większość nie robi nic, schowała się i liczy, że sprawa przycichnie. W taki sposób wygaszamy w samych sobie ducha katolicyzmu. Jeśli idziemy na kompromisy tam, gdzie kompromisów nie może być, wygaszamy w sobie ducha katolicyzmu. Niestety, czasy masowego, bezobsługowego katolicyzmu się skończyły. Musimy działać - apelował P. Leszczak.
Na koniec w katedrze abp Józef Kupny udzielił uczestnikom marszu błogosławieństwa.