Samolot L410 Turbolet należący do polskiej Straży Granicznej został przechwycony przez rosyjski myśliwiec Suchoj Su-35 w piątek 5 maja około 13:20 nad Morzem Czarnym. To jedna z dwóch takich maszyn służących w Straży Granicznej od 2020 roku i stacjonujących na co dzień w bazie lotniczej służby w Gdańsku-Rębiechowie. O incydencie poinformowało w sobotę wieczorem Ministerstwo Obrony Narodowej Rumunii. Polska maszyna we współpracy z rumuńską Strażą Graniczną wykonywała rutynowe misje patrolowe pod auspicjami Fronteksu w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Incydent miał miejsce około 60 km na wschód od rumuńskiej przestrzeni powietrznej.
„Agresywne i niebezpieczne manewry wielokrotnie wykonywane przez samoloty myśliwskie Federacji Rosyjskiej w pobliżu polskiego samolotu powodowały wysoki poziom turbulencji i duże trudności w jej opanowaniu” – czytamy w komunikacie rumuńskiego ministerstwa.
W wyniku incydentu dwa samoloty bojowe Rumuńskich Sił Powietrznych i dwa – hiszpańskich Sił Powietrznych w Służbie Bojowej Policji Powietrznej zostały wstępnie zaalarmowane przez Centrum Połączonych Operacji Powietrznych NATO w Torrejon.
Rumuńskie ministerstwo obrony informuje, że załoga polskiego samolotu „zachowała się spokojnie i profesjonalnie w sytuacji nieodpowiedzialnie stworzonej przez rosyjskiego pilota. Udało się wyprostować tor lotu maszyny po początkowej utracie wysokości spowodowanej manewrami samolotu Su-35 oraz bezpiecznie wylądować na lotnisku Mihail Kogălniceanu około 13.50. Żaden z członków załogi na pokładzie polskiego samolotu nie odniósł obrażeń w wyniku tego incydentu” – zaznaczono w komunikacie.
„Władze rumuńskie są w kontakcie z agencją Frontex i władzami polskimi w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego incydentu. Agresywne zachowanie wojskowego statku powietrznego należącego do Federacji Rosyjskiej wobec nieuzbrojonego statku powietrznego realizującego misję Fronteksu w celu monitorowania ryzyka migracyjnego w basenie Morza Czarnego jest całkowicie niedopuszczalne. Incydent ten jest kolejnym dowodem prowokacyjnej postawy Federacji Rosyjskiej na Morzu Czarnym” – czytamy w konkluzji komunikatu Ministerstwa Obrony Narodowej Rumunii.
Samolot typu L410 UVP-E20 Turbolet z gdańskiej bazy SG od 19 kwietnia do 17 maja ma przebywać w Rumunii w ramach operacji Multipurpose Maritime Operation (MMO) Western Black Sea 2023, koordynowanej przez Europejską Agencję Policji Granicznej i Straży Przybrzeżnej – Frontex.
MMO Western Black Sea 2023 to wspólna operacja prowadzona przez Rumunię i koordynowana przez Frontex. W operacji tej uczestniczą również Polska, Hiszpania i Szwecja, a także dwie agencje Unii Europejskiej: Europejska Agencja Bezpieczeństwa Morskiego (EMSA) i Europejska Agencja Kontroli Rybołówstwa (EFCA). Zaplanowana do połowy grudnia operacja ma na celu zapobieganie nielegalnej migracji, nielegalnym połowom, zanieczyszczeniu mórz oraz zwalczanie innych rodzajów przestępczości transgranicznej w regionie Morza Czarnego. Operacja Western Black Sea MMO jest prowadzona corocznie od 2019 roku.
Czytaj też w serwisie www.dziennikbaltycki.pl:
- Obserwują nas nawet rosyjskie kutry. Czy w rejonie Bałtyku doszło do kolejnej prowokacji ze strony Rosjan? Polski okręt był w pobliżu!
- Czy terroryści zagrożą polskim farmom wiatrowym na Bałtyku? Infrastruktura krytyczna RP pod kontrolą służb. Polska stawia na offshore.
- Wyzwania dla Marynarki Wojennej. Polskie okręty w bałtyckiej grze.
- Kolejna prowokacja na Bałtyku? Rosyjskie żaglowce szkoleniowe marynarki wojennej pływały w pobliżu platformy Lotos Petrobaltic.
- Podmorskie narzędzie walki. Okręty podwodne są konieczne w systemie odstraszania.
- Niewypały i niewybuchy w Zatoce Gdańskiej. Groźne obiekty na morskim dnie. Zatopione miny, torpedy z czasów wojny. Wciąż jest ich dużo.
