Mateusz Morawiecki gościem "Wiadomości". Premier ocenił minioną debatę wyborczą

Mateusz Morawiecki po poniedziałkowej debacie w Telewizji Polskiej, we wtorek był gościem "Wiadomości". Swoją wypowiedź rozpoczął od odniesienia do minionej debaty wyborczej.

"Chcę powiedzieć, że debata była ważna i potrzebna dla wszystkich Polaków, aby mogli zobaczyć te dwie wizje Polski. Polskę, którą udało się zmienić na kraj bardziej sprawiedliwy i dostępny dla wszystkich Polaków, i żeby nie zapominali, że przez 25 lat wygląda inaczej. Przeszliśmy kawał drogi" - powiedział.

Odniósł się również do agresywnego wystąpienia Donalda Tuska i wspomniał o elementach, które poprawił rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Premier opowiedział także o wspomnianej w debacie monecie i dwóch złotych, które przekazał Tuskowi.

"Zawsze po wystąpieniach idę do ludzi. Najsmutniejsze w tej historii jest to, że jutro jadę do Wielkopolski i jestem przekonany, że gdybym powiedział podnieście rękę, kto miał waloryzację 2 zł i kto chciałby wręczyć te pieniądze Tuskowi to miałbym las rąk" - oznajmił.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Premier przedstawił również zmiany, jakie zaszły w kwestii polityki społecznej za rządów PiS po tym, jak władzę sprawowała koalicja PO-PSL.

"Wielu Polaków pamięta, że to był pozorny wybór, bo to był często wybór pomiędzy pracą na umowach śmieciowych, a wyjazdem do Londynu na zmywak albo szaragi do Berlina, a to zawsze łączy się z tragediami, rozpaczą. Bardzo często dzieci zostawały w Polsce, tata albo mama jechały za granicę. Wybór pomiędzy pracą 4 albo 5 zł za godzinę a bezrobociem" - wymieniał premier.

Zapewnił również, że "jeśli zostaniemy wybrani, to wielką zmianę w tworzeniu miejsc pracy stworzymy w mniejszych miejscowościach", a także opowiedział o "rewolucji godnościowej".

"Rewolucja godnościowa to tak naprawdę oddanie Polakom losu we własne ręce. Na tym polega ta strasznie smutna pułapka, w którą wpadliśmy w czasach III RP, że ten system Tuska - liberalizm - kojarzy się z wolnością, a przecież to nie była wolność, bo realna wolność jest wtedy, kiedy możemy wybrać: pracuję tutaj albo pracuję tu. W czasach III RP nie było tego realnego wyboru" - opisał szef rządu.

Mateusz Morawiecki postanowił też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ważne jest wzięcie udziału w referendum, do udziału w którym zachęcił wszystkich Polaków.

"Zaproponowałem (na szczycie UE w Hiszpanii) wszystkim premierom, żeby u siebie zorganizowali referenda. Prezydent Francji zastanawia się, czy nie zrobić takiego o nielegalnej migracji u siebie we Francji. To święto demokracji, przez który obywatele mogą się wyrazić w danej sprawie" - powiedział.

Szef rządu uderzył również w opozycję, która atakami w referendum ukazuje swoje prawdziwe zamiary m.in. w kwestii wpuszczania migrantów. Ostrzegł, że niebawem mogą setki migrantów wyjeźdżać ze Strefy Gazy, wśród których mogą być również terroryści.

Premier w rozmowie zapewnił również, że władze robią wszystko, by zadbać o bezpieczeństwo Polaków przebywających i wracających z Izraela, gdzie doszło do ataku Hamasu. Wspomniał o ustaleniach Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

"Ustalenia są takie, że bardzo szybko podjęliśmy decyzję, aby wydać odpowiednie dyspozycje i polecieć po naszych obywateli. Polska nie zostawia swoich obywateli" - powiedział.

Dodał, że bezpiecznych jest już około 800 osób, co było możliwe m.in. dzięki stworzeniu mostu powietrznego na grecką Kretę. Odniósł się również do historii i prośbach o pomoc Polaków w Donbasie podczas tamtejszego konfliktu, gdy za rządów Donalda Tuska Polacy na pomoc musieli czekać kilka miesięcy.

Na koniec rozmowy Mateusz Morawiecki odniósł się do kwestii obronności Polski, które uległy znacznej poprawie od 2015 roku, gdy Prawo i Sprawiedliwości przejęło władzę w rządzie. Wspomniał raz jeszcze haniebny plan Tuska o obronie Polski na linii Wisły.

"Doktryna obrony Polski na linii Wisły, to znaczy, że połowa Polski oddana na pastwę Rosji. To tak naprawdę zdrada wobec tych ludzi, jak oni mogą liczyć na władze, jeśli zostali zostawieni sami sobie?" - spytał szef rządu.

Zaznaczył, że "to jest coś potwornego, jak można planować natychmiastowe ustąpienie wrogowi" i zapewnił, iż "w czasach Prawa i Sprawiedliwości to jest nie do pomyślenia".