W tym test-meczu grali przeciwko sobie Biali i Czerwoni, a po golu Grzegorza Krychowiaka z rzutu karnego wygrali ci drudzy 1:0.
Jak podaje Tomasz Włodarczyk, dziennikarz Przeglądu Sportowego drużyny zaczęły w następujących składach: Czerwoni - Fabiański - Piszczek, Glik, Cionek - Błaszczykowski, Krychowiak, Góralski, Rybus - Grosicki, Lewandowski, Milik; Biali - Białkowski - Kędziora, Kamiński, Jędrzejczyk - Frankowski, Linetty, Mączyński, Kurzawa - Peszko, Wilczek, Kownacki.
To pokazuje, że Adam Nawałka mocno testuje ustawienie z trzema obrońcami, aczkolwiek zbyt daleko idących wniosków z tego wyciągać nie można. Przede wszystkim w trakcie gry wewnętrznej szansę dostali wszyscy zawodnicy, a do tego zmieniali drużyny.
Informacji dotyczących wyjściowych składów oraz formacji nie potwierdził Bogdan Zając, II trener reprezentacji Polski.
- Powiem tak - mecz się odbył- uśmiechał się. - Cały czas ćwiczymy dwa warianty, a to daje nam więcej opcji - dodawał.
Niejako zgadzał się z nim Jan Bednarek, obrońca Southampton.
- Cały czas musimy się rozwijać. To jest przydatne, bo w trakcie meczu można swobodnie przechodzić z jednego ustawienia na drugie - mówił młody defensor, który jeszcze niedawno nie był pewnie w ogóle brany pod uwagę i reprezentacja Polski była dla niego sprawą odległą. W końcówce sezonu wywalczył sobie jednak miejsce w Southampton i dzięki temu przyjechał do Arłamowa.
- Pracowałem cały rok, żeby dostać szansę i ją wykorzystać. Wiedziałem, że myśląc o kadrze muszę grać w klubie - stwierdził Janek Bednarek.
Niedziela dla całego sztabu szkoleniowego była trudnym dniem, a narady miały trwać do późnych godzin nocnych.
- Nam ta gra wewnętrzna dała bardzo dużo materiału do analizy i będziemy z tego wyciągać wnioski - powiedział Bogdan Zając. Selekcjoner Nawałka grze przyglądał się z góry i na pewno ma po niej wiele swoich przemyśleń.
W trakcie meczu nikt nogi nie odstawiał, było kilka żółtych kartek, ale wszystko odbywało się na zasadzie fair play.
- Można powiedzieć, że było to zwieńczenie ciężkiego tygodnia, w którym mocno pracowaliśmy. Czy jestem po nim bliżej wyjazdu na mundial? Grałem w drużynie Czerwonych - uśmiechał się Jan Bednarek.
Szaleństwo w Arłamowie. Kibice zjechali z całego Podkarpacia...
Jak już pisaliśmy pierwotnie gra miała się odbyć w sobotę, ale ze względu na burzę została przełożona na niedzielę. Na sobotni wieczór zaproszony został kabaret Ani Mru Mru, którego występu jednak nie odwołano i piłkarze mogli się trochę rozluźnić przed swoim dniem prawdy.
- Panowała fajna atmosfera i można się było pobawić, ale i tak każdy z nas miał z tyłu głowy, że czeka nas ten sparing - stwierdził Bednarek, który przyznawał, że się trochę stresuje przed ogłoszeniem nominacji. - Zawsze jest ta niepewność - słyszeliśmy.