- Nasi koledzy z Solidarności w Olsztynie na podstawie zestawienia przesłanego przez Sekcję Krajową policzyli, ile urlopu mają nauczyciele w Polsce - mówi Wojciech Książek, przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania w NSZZ Solidarność w Regionie Gdańskim. - Ten materiał rozbija mit o tym, że u nas jest tak dużo wolnego, a w innych państwach nie. Okazuje się, że wcale nie odbiegamy od standardów europejskich.
Według danych Solidarności obecnie nauczycielowi przysługuje 56 dni urlopu - 4 w okresie świąt, 10 w ferie zimowe, 3 w przerwie wiosennej oraz 39 w wakacje letnie. - Ponieważ siedem dni w okresie wakacji nauczyciel musi być do dyspozycji dyrektora, który często z tego prawa korzysta. Założono, jednak, że średnio nauczyciel w wakacje pracuje 5 dni - tłumaczy Bożena Brauer z gdańskiej "S".
Czytaj także nasz komentarz: Dajcie nam konkrety!
Nauczyciele tłumaczą też, że również na początku wakacji nie mogą nigdzie wyjeżdżać.
- W pierwszych dniach wakacji rodzic może złożyć skargę na ocenę ucznia. Wtedy musimy się stawić w szkole - mówi Joanna Wierzbicka, nauczyciel z gdańskiego gimnazjum. - Ok. 20 nauczycieli na 55 przychodzi też na poprawki, 15 potrzebnych jest do rekrutacji i wszyscy muszą być podczas trzech dni rad pedagogicznych, gdy omawia się plany oraz programy nauczania.
Tymczasem, zgodnie z opracowaniem "S", np. nauczycielowi z Finlandii przysługują 92 wolne dni (4 podczas przerwy jesiennej, 12 świątecznej, 15 zimowej, 1 wiosennej, 60 w wakacje). Rumuńscy pedagodzy mają 87 dni urlopu, francuscy 85, węgierscy 80 czy niemieccy - od 64 do 88. Na 16 zbadanych państw, mniej urlopu od polskich belfrów mają jedynie Słoweńcy - 46. Prawie tyle samo urlopu, mają też mieć nauczyciele w Polsce.
- Odpowiadając na postulaty samorządów terytorialnych, dotyczące doprecyzowania przepisów ustawy - Karta Nauczyciela- w wyniku prowadzonych negocjacji ustaliliśmy, że urlop wypoczynkowy nauczycieli będzie określony w wymiarze 47 dni roboczych - mówi Justyna Sadlak z biura prasowego MEN. - Ma to wzmocnić opiekuńczą rolę szkoły oraz rozszerzyć ofertę szkoły w okresie ferii oraz dni przerw świątecznych.
Dodaje też, że nauczyciele będą mogli wykorzystać urlop nie tylko w okresie ferii zimowych i letnich, ale również w czasie 7-9 dni roboczych w okresie przerw świątecznych oraz 6-10 dni, które dyrektor szkoły ustali jako dni wolne od zajęć dydaktyczno-wychowawczych. Dzięki temu MEN chce m. in. wyeliminować problem pracujących rodziców, którzy nie wiedzą, co zrobić ze swoimi pociechami w przerwie świątecznej, podczas ferii czy wakacji. Szkoły mają organizować wtedy zajęcia dodatkowe.
Takie rozwiązanie krytykuje gdańska Solidarność. - Ograniczenie urlopu może doprowadzić do sytuacji absurdalnych. Co nauczyciel będzie robił w szkole np. podczas wakacji letnich? Będzie siedział i pilnował powietrza. A może będzie malował ławki w szkole? Należałoby najpierw porozmawiać o zadaniach nauczyciela, a nie zacząć od ograniczania mu wolnego - wskazuje Wojciech Książek.
Póki co, pracownicy biura prasowego MEN szczegółów propozycji zmian w Karcie Nauczyciela, w tym wymiaru urlopu, nie podają. - Przedstawimy je do końca grudnia - obiecują.