- W sobotę 3 sierpnia około godziny 18.20 otrzymaliśmy informację, że na wysokości Siestrzechowic, po południowej stronie jeziora nyskiego, z jachtu wypadł za burtę mężczyzna i prawdopodobnie utonął - informuje Jarosław Białochławek prezes WOPR w Nysie.
Z bazy na ratunek wypłynęło osiem jednostek ratowniczych z 24 ratownikami, w tym łódź policyjna i dwie łodzie straży pożarnej. Ratownicy WOPR szybko zlokalizowali jacht, na którym znajdowały się trzy osoby, wszyscy pod widocznym działaniem alkoholu.
Potwierdzili oni, że z pokładu jachtu wypadł ich kolega, ale nie potrafili wskazać miejsca, gdzie to się stało.
- Wyznaczamy obszar poszukiwań o rozmiarze około 1 km kwadratowego - informuje Jarosław Białochławek.
- W poszukiwaniach pomagali nam zaprzyjaźnieni sternicy na łodziach i skuterach wodnych. Sprawdzamy cały brzeg jeziora w rejonie Siestrzechowic, ale bez efektu. Przy pomocy dwóch sonarów sprawdziliśmy też rejon jeziora w wskazanych miejscach. Do wody zszedł nurek straży pożarnej, ale nie znalazł nikogo - relacjonuje.
Sobotnie poszukiwania przerwano około 22. W niedzielę rano zostały one wznowione.
AKTUALIZACJA - GODZ. 20.47
Przed godz. 20 w niedzielę zakończono drugi dzień poszukiwań na Jeziorze Nyskim. Sprawdzono cały obszar akwenu, od żwirowni, poprzez archipelag małych wysepek, po wał zapory. W poszukiwaniach brało udział prawie 50 osób - ratownicy WOPR, strażacy i policjanci.
- Płetwonurkowie schodzili pod wodę, do poszukiwań używano sonaru. Bez efektu - informuje Jarosław Białochławek.
W poniedziałek rano poszukiwania zaginionego zostaną wznowione.
