Michał Bajor zamieścił informację na swoim profilu na Instagramie. "W związku z medialną burzą nie mam zamiaru ukrywać, że jestem jedną z zaszczepionych osób w przychodni przy Warszawskim Uniwersytecie Medycznym" - napisał.
"Tak jak większość osób publicznych, zostałem zaproszony do akcji popularyzacji szczepień przeciwko COVID-19 i zgodziłem się zostać jednym z jej ambasadorów. Zaproszenie było skierowane do nas już po świętach i z oficjalną informacją, że są to szczepionki nadprogramowe, których wiele mogłoby ulec przedawnieniu po 31.12.2020 r." - wyjaśnił pochodzący z Opola piosenkarz.
We wpisie podkreślił, że chciał w ten sposób zachęcić do szczepień, a "wątpiącym i ignorantom pokazać na swoim przykładzie, że szczepionka jest bezpieczna".
- "Jeśli ktoś z Państwa poczuł się tą sytuacją urażony, serdecznie przepraszam" - skwitował Michał Bajor.
Internauci komentują te słowa na różne sposoby. Jedni popierają artystę: "Proszę nie przepraszać, bo Panu ktoś to zaproponował", "Podatki w górę, ceny w górę, respiratorów brak, cisza z przejęciem Idea banku przez rządzących, jaka firma wygrała przetarg. Na sprzątanie szpitala na stadionie narodowym cisza itd itd za to wszędzie głośno o szczepieniu celebrytów!"
Inni krytykują, pytając "od kiedy są "nadprogramowe" szczepionki". Jeszcze inni zwracają uwagę: "Jakoś dziwnie propozycję szczepień dostali tylko osoby krytyczne dla PiS. Moim zdaniem to zaplanowana akcja".
Pojawiły się też głosy przeciwników szczepień, że nie zazdroszczą tego celebrytom, bo i tak by się nie zaszczepili.
