607 osób podpisało się pod petycją w sprawie zamknięcia ośrodka dla uchodźców w podzgierskich Grotnikach. Petycję do wójta gminy Zgierz złożyła radna gminy Kinga Banasik. Choć do ośrodka w Grotnikach trafiają wyłącznie obywatele dawnych radzieckich republik, mieszkańcy Grotnik obawiają się, że przyjadą tu migranci z Bliskiego Wschodu, m.in. z Syrii.
„Od dłuższego czasu mają miejsce incydenty z udziałem dzieci uchodźców, które świadczą o braku bezpieczeństwa w tej placówce” - napisali do wójta mieszkańcy Grotnik.
Wójt Zgierza Barbara Kaczmarek zareagowała błyskawicznie i wysłała zapytania do Urzędu do spraw Cudzoziemców i zwołała spotkanie mieszkańców, które odbyło się we wtorek wieczorem w miejscowej szkole.
W Grotnikach pod Zgierzem boją się napływu uchodźców?
Oprócz mieszkańców na spotkanie przyjechał poseł PiS Łukasz Rzepecki, który monitoruje sprawę i Jakub Cytrowski, szef zgierskiego regionu Partii KORWiN.
Spotkanie rozpoczęło się od emocjonalnego wystąpienia tego ostatniego.
- Wystarczy popatrzeć na Francję czy Niemcy. Nie chcemy tutaj tej hołoty. Nasze stanowisko jako Partii KORWiN, jak i mieszkańców Grotnik jest jasne: nie chcemy uchodźców, bo to tylko i wyłącznie zagrożenie - grzmiał podczas spotkania w Grotnikach Jakub Cytrowski.
Emocje studził poseł Rzepecki. Przedstawił stanowisko mieszkańców i opowiedział o sytuacjach zgłaszanych do biura poselskiego.
- Mieszkańcy zgłosili mi incydenty z udziałem obcokrajowców mieszkających w ośrodku w Grotnikach. Chodzi o obelżywe uwagi pod adresem polskich kobiet, akty wandalizmu i zachowania godzące w katolików - mówił poseł Rzepecki.
- Poczynię wszystkie starania, aby ministerstwo przeniosło ten ośrodek w inne miejsce, a do komendanta powiatowego policji będę wnioskowała o wzmożone patrole w Grotnikach - uspokajała zebranych Barbara Kaczmarek.
Obniżanie poziomu nauki
Rodzice uczniów mówili przede wszystkim o obawach związanych z bezpieczeństwem dzieci.
- W naszej szkole jest bezpiecznie, a opisywane przez niektórych rodziców, tzw. incydenty nie potwierdziły się - mówiła do zebranych Maria Socalska, dyrektor Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Grotnikach.
Rodzice martwią się także obniżonym poziomem nauczania.
- Z naszymi dziećmi chodzą dzieci uchodźców. Niektóre są w szkole tylko miesiąc, dwa. Mają problemy z językiem, przez co nauczyciele muszą poświęcać im więcej czasu i sztucznie wyrównywać poziom. Tracą na tym nasze dzieci - mówiła jedna matka.
Władze gminy i szkoły zapewniały, że zdają spobie sprawę z tego problemu, ale starają się go rozwiązywać na bieżąco.
Ośrodek w Grotnikach. Cudzoziemcy ubiegający się o status uchodźcy, zostaną pod Łodzią
Syryjczyków w Grotnikach nie będzie
Zgodnie z porozumieniem, które podpisał poprzedni polski rząd, do naszego kraju ma trafić ok. 2 tys. przybyszów z Bliskiego Wschodu.
Mieszkańcy Grotnik najbardziej boją się, że to oni przyjadą do ośrodka przy ul. Ustronie. Placówka ta stanęła do przetargu, organizowanego przez Urząd do spraw Cudzoziemców i go wygrała. To jedyny taki ośrodek w województwie łódzkim, ale nie trafią do niego migranci z Bliskiego Wschodu.
W odpowiedzi, której wójt Kaczmarek udzielił Urząd do spraw Cudzoziemców, czytamy: „Obiekt ten nie jest planowany do zakwaterowania osób w ramach zobowiązań, które Polski Rząd przyjął w zakresie relokacji oraz przesiedleń” .
W placówce przy ul. Ustronie uchodźcy przebywają od 2010 r. Z założenia jest to ośrodek, w którym obcokrajowcy czekają na uzyskanie statusu uchodźcy. Zgodnie z obowiązującym prawem, mogą to być więc tylko te osoby, które na swojej drodze migracyjnej trafiają do Polski, jako pierwszego kraju w Unii Europejskiej.
Uchodźcy w Grotnikach marzą o szczęściu i spokojnym życiu
W ośrodku od kilku lat przebywa od kilkudziesięciu do 120 osób. W większości są to przybysze zza naszej wschodniej granicy, m.in. Ukraińcy, Gruzini, Czeczeńcy oraz Azerzy i Tatarzy.
Obecnie jest tam niespełna 100 osób, wśród nich kilkudziesięcioro dzieci, które uczęszczają do szkoły w Grotnikach razem z dziećmi polskimi.
W małej miejscowości policja przez 6 lat funkcjonowania ośrodka odnotowała 14 incydentów, w tym 9 na wewnętrznym terenie placówki.
- Mieszkam w tej gminie od ponad 20 lat i nigdy dotychczas nie było takich problemów - mówi wójt Barbara Kaczmarek.
Inaczej widzi to jedna z mieszkanek, która przybyła na zebranie.
- Coraz częściej dochodzi do zaczepiania kobiet, które idą ulicą Ustronie. Nie chcemy powtórki z Niemiec i Francji - mówiła.
Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 8 - 14 lutego 2016 roku