Patrząc na statystyki od początku lipca można zauważyć, że liczba zakażeń codziennie wzrasta. Jednak są dni, w których ten wzrost jest drastyczny. Na przykład: 10 lipca liczba nowych zakażeń w Wielkopolsce wynosiła 17, dzień później poinformowano już o 43 nowych przypadkach, a 12 lipca mówiono o 89 zakażeniach.
Tak drastyczny wzrost spowodowany był głównie zakażeniami w powiecie rawickim, gdzie 12 lipca odnotowano aż 78 chorych osób. W tym miejscu należy wspomnieć, że kilka dni wcześniej w powiecie rawickim odbyło się wesele, a statystyki w dużej mierze dotyczyły osób biorących w nim udział.
To nie jedyny przypadek, podobnie było 28 lipca, kiedy wykryto zakażenia u osób będących na uroczystości osiemnastych urodzin w powiecie tureckim.
Sierpień także wskazuje na wzrost zachorowań z powodu Covid-19. W poniedziałek w Wielkopolsce doszło aż 98 nowych zakażeń. Większość z nich spowodowana jest zakażeniami w jednym z zakładów drobiarskich w powiecie ostrzeszowskim.
– W całej Polsce widać, że utrzymuje się bardzo wyraźny trend wzrostowy. Co więcej, jeśli w ciągu ostatnich 14 dni przyrost jest stały, to ta tendencja wzrostowa może być bardzo trudna do odwrócenia. To znaczy, że wirus wymyka się spod kontroli, a co więcej, musiało zaistnieć kilka poważnych bodźców do tego, żeby epidemia się rozprzestrzeniała
– tłumaczy dr Tomasz Ozorowski, były prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej i mikrobiolog.
Zdaniem doktora, nagłe wzrosty liczby zakażeń wynikają z tego, że ogniska epidemiczne są wykrywane “po fakcie”. – Nie udaje nam się na wczesnym etapie wykrywać sporadycznych zachorowań – zaznacza dr Ozorowski.
I dodaje: – Wykrywanie zakażeń na wczesnym etapie oznacza, że jeżeli ktoś z nas wrócił z wakacji i ma objawy, nawet nie bardzo nasilone, to wie, co z tymi objawami zrobić, jak się przetestować, a nie iść do zakładu pracy, w którym wywoła epidemię.
Dr Tomasz Ozorowski zwraca również uwagę na to, że ścieżka, jaką musi przejść pacjent, by zweryfikować swoje objawy z zakażeniem jest bardzo trudna.
– Osoby, u których pojawią się objawy, nie wiedzą, co z nimi zrobić. Zadzwonią do lekarza rodzinnego, ten z kolei wykona teleporadę i skieruje do szpitala jednoimiennego. Tam natomiast trzeba przejść przez bardzo trudną „sieć” szpitala. Większość, widząc tę drogę, po prostu odpuszcza
– podkreśla dr Tomasz Ozorowski.
Zobacz również: Koronawirus: Rośnie ognisko zakażenia COVID-19 w zakładzie drobiarskim w powiecie ostrzeszowskim. Już ponad 200 pracowników zakażonych
I dodaje: – Nie ma tego prostego mechanizmu zbadania się poprzez punkty drive-thru. One owszem, są, ale pojawiają się tylko w wyniku reakcji na zaistniały problem – czyli dopiero gdy powstają ogniska epidemiczne.
W Poznaniu funkcjonuje stały punkt drive-thru przy ul. Rokietnickiej, zorganizowany przez Uniwersytet Medyczny. Osoby, które podejrzewają u siebie zakażenie, mogą umówić się na badanie pod numerem: 61 845-27-50.
– Obecnie mamy dwie najważniejsze kwestie, których należy pilnować. Pierwsza to absolutny priorytet dla dystansu, masek i dezynfekcji rąk. I to musi zadziałać, dlatego, że jest to najskuteczniejsza i najprostsza metoda. Oprócz tego warto jeszcze zrobić jeden ruch, czyli ograniczyć masowe imprezy, o których wiemy, że skutkują zakażeniami – mówi dr Ozorowski.
- Zakażonych 4 886 154+ 33 480
- Zmarło 105 194+ 33
- Szczepienia 51 564 403+ 19 509
- 1. śląskie:+5 502
- 2. mazowieckie:+4 978
- 3. dolnośląskie:+3 363
- 4. pomorskie:+3 226
- 5. małopolskie:+2 540...więcej
ZOBACZ TEŻ:
Tak wygląda walka z koronawirusem. Pielęgniarz fotografuje c...
Koronawirus w Poznaniu - zobacz wideo sprzed szpitala:
Sprawdź też:
