Wojna na Ukrainie. Usuwanie rosyjskich min zajmie lata
- Jeśli mówimy o liczbie, dziś rozumiemy, że musimy rozminować około 270 tysięcy kilometrów kwadratowych. Dotyczy to również terytoriów okupowanych – powiedział w piątek Denys Monastyrski, szef ukraińskiego resortu spraw wewnętrznych.
Polityk poinformował również o stanie rozminowania kraju oraz o głównych zadaniach służb saperskich w zakresie rozminowywania osiedli, dróg i terenów przyległych. Zwrócił uwagę na zagrożenia, jakie mogą powstać podczas rekreacji i kąpieli w zbiornikach wodnych.
Monastyrski wskazał też, które operacje saperskie mają priorytet. - Mówiąc najprościej, droga między osadami powinna być rozminowana; osada, tereny przyległe, a także tereny wokół osad powinny być całkowicie rozminowane. Ale pełne rozminowanie, które obejmuje drogi, pasy leśne, zbiorniki, potrwa lata - ocenił szef MSW.
Miny na Ukrainie. W oczyszczaniu terenów zaminowanych pomogą inne państwa
- Zwróciliśmy się do naszych międzynarodowych partnerów z Unii Europejskiej. Pomogą nam z ekipami, które przyjadą z zagranicy wraz ze sprzętem do takiego rozminowania - dodał. Monastyrski zapewnił, że jego resort cały czas zabiega o międzynarodowe wsparcie w celu wzmocnienia służb chroniących ludność cywilną. - Otrzymujemy [z zagranicy - red.] sprzęt i odzież dla ratowników. Jeśli chodzi o sprzęt pirotechniczny, jest to bardzo specyficzna technika, która kosztuje miliony euro. Dziś negocjujemy z Wielką Brytanią, Francją i Włochami - powiedział polityk.
Odnośnie możliwości kąpieli minister ostrzegł, że w większości zbiorników wodnych w rejonie Kijowa, Charkowa, Sum i Czernihowa pływanie jest niebezpieczne ze względu na obecność ładunków wybuchowych. Lokalne władze ustalają, czy w niektórych akwenach można pływać. Monastyrski podkreślił, że badanie zbiorników wymaga specjalistycznego, profesjonalnego sprzętu, którego obecnie na Ukrainie brakuje.
Źródło: mvs.gov.ua
