- To, pośrednio, próba zastraszenia**- mówiła w środę 20 stycznia przed komendą policji mecenas Anna Synowiec.** Jest adwokatem Moniki Drubkowskiej, która była jedną z twarzy gorzowskiego Strajku Kobiet. Była to seria protestów, które wybuchły po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. 22 października zeszłego roku orzekł on, że przesłanka eugeniczna w ustawie o aborcji jest niekonstytucyjna. Między 22 października a 3 listopada protesty odbywały się także w Gorzowie.
Drubkowska była w środę w komendzie, bo - zdaniem policjantów - naruszyła art. 52 kodeksu wykroczeń. Mówi on, że „kto organizuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczy takiemu zgromadzeniu lub zgromadzeniu zakazanemu - podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”.
Policja zarzuca Drubkowskiej (godzi się na podanie nazwiska), że nie zgłosiła w urzędzie miasta protestu z 3 listopada. Tego dnia przed fontanną Pauckscha odbywał się happening muzyczny. Na Starym Rynku zgromadziła się grupka kilkudziesięciu osób.
- Zarzut dotyczy braków formalnych związanych z legalizacją zgromadzenia. Trudno jednak powiedzieć, kto był jego organizatorem. To było zgromadzenie spontaniczne, więc trudno mówić o formalnym zgłoszeniu - mówiła w środę mec. Synowiec.
- Byłam na nim obecna, ale aktywnością wykazywały się tylko osoby, które się tam zgromadziły - mówiła z kolei M. Drubkowska. Do czynu się nie przyznaje.
Mecenas: - Policja sama sobie wytypowała organizatora
- Policja niejako sama wytypowała sobie osobę, którą proszono, by zachować spokój i porządek i by było to zgromadzenie pokojowe. Można powiedzieć, że policja sama wytypowała sobie organizatora. Moja klientka wcześniej organizowała takie wydarzenia i je legalizowała. To, że miała być organizatorką, to domniemanie, a nie fakt - dodawała mec. A. Synowiec.
By wspierać Drubkowską, przed komendę policji przyszło sześć osób, wśród nich Mateusz Wąchalski z fundacji Warto Być Równym nad Wartą. W trakcie odbywających się w Gorzowie protestów bardzo często to on chwytał za megafon i przewodził tłumowi. Był bardziej widoczny od Drubkowskiej. - Ja wezwania nie dostałem, bo akurat tego dnia (3 listopada) nie było mnie na proteście - mówił w środę przed komendą. Twierdził też: - Minister Ziobro „wypuścił” procedury postępowania z organizatorami protestów. Organizatorów miało się przesłuchiwać i stawiać im zarzuty.
O tym, że ma stawić się w komendzie, Drubkowska poinformowała na swoim profilu na Facebooku. „Zastanawiam się, dlaczego ja... Współorganizatorów było wielu. Czy to nagonka polityczna z uwagi na to, że działam jako koordynatorka Wiosny Biedronia? A może dlatego, że jestem osobą LGBT?”.
Policja: Drubkowska nie musi być jedyna
O to, dlaczego to Drubkowska została wezwana na policję zapytaliśmy w środę w komendzie.
- Postępowanie cały czas trwa. Nie jest powiedziane, że jest to jedyna osoba, która usłyszy zarzuty - odpowiedział podkom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik gorzowskich policjantów.
Mec. Synowiec złożyła w środę wniosek o umorzenie postępowania wobec Drubkowskiej.
Czytaj również:
Protest Kobiet w Gorzowie. Znów były tłumy na ulicach
WIDEO: Protest kobiet w Gorzowie w poniedziałek 26 października
