Amerykański przywódca od wizyty w Izraelu rozpoczął w środę swoją podróż na Bliski Wschód. Następnie Joe Biden uda się na Zachodni Brzeg Jordanu, a następnie do Dżuddy w Arabii Saudyjskiej na spotkanie Rady Współpracy Zatoki Perskiej oraz przywódców Egiptu, Iraku i Jordanii.
Jakie efekty mogą przynieść rozmowy w Izraelu i Arabii Saudyjskiej? Do czego dąży amerykański przywódca? – Biały Dom od początku rozpoczętej przez Rosję wojny na Ukrainie prowadzi rozmowy z różnymi państwami na świecie jeżeli chodzi o zwiększenie podaży kluczowych nośników energii: ropy naftowej oraz gazu – zauważa Jakub Wiech z Energetyka24.com. – Waszyngton rozmawiał m.in. z Iranem i z Wenezuelą, ale patrząc na to, co wydarzyło się w ostatnich dniach w relacjach między Waszyngtonem a Teheranem, gdzie padły oskarżenia względem Iranu o wspieranie Rosji, można wnioskować, że negocjacje dotyczące ewentualnego odblokowania Iranu i włączenia na powrót tego państwa do światowej gospodarki naftowej spełzły na niczym. Opcja irańska pozostaje więc poza stawką – podkreśla ekspert.
- Dlatego też myślę, że Joe Biden wykona kolejny ruch polityczny względem sojusznika saudyjskiego. Jeżeli chodzi o możliwości pozyskania ropy z tego kraju to są one dosyć szerokie i mogą się skończyć sukcesem zważywszy na zbliżenie tych państw w ciągu ostatnich lat - dodaje.
Odnosząc się do drugiej wizyty, Wiech zauważa, że Izrael to kraj, który ma do dyspozycji pewne złoża gazu odkryte i odkrywane cały czas na wschodniej części Morza Śródziemnego, więc być może też energetyka, już w rozumieniu gazowym, będzie przedmiotem dyskusji między prezydentem USA a władzami izraelskimi.
Prezydent Biden będzie przebywał na Bliskim Wschodzie do 16 lipca.
dś