Strażacy w Strasbourgu we Francji zostali wezwani w poniedziałkowy poranek do samochodu Renault Clio, z którego dachu wydobywał się dym. Auto stało zaparkowane na przedmieściach miasta.
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, zauważyliśmy stosunkowo dużą wyrwę w samochodzie. Miała około 50 cm szerokości i przechodziła przez dach, podwozie, aż do baku samochodu
- powiedział kapitan straży pożarnej Matthieu Colbert.
Czy to był meteoryt?
W raporcie z interwencji strażacy napisali, że w samochód prawdopodobnie uderzył... meteoryt.
- Służby przeszukały miejsce, ale nie znalazły całego meteorytu. Zdaniem Matthieu Colberta, obiekt mógł rozpaść się przy uderzeniu. Ich uwagę zwrócił jedynie niewielki fragment skały, który znaleziono na siedzeniu pasażera. Okruch został przekazany do analizy. W Paryżu zostanie zbadany przez naukowców z pionu kryminalistyki. Służby chcą ustalić jego pochodzenie
- podaje Polsat News.
Źródło: Polsat News

jg