Najemnicy z Rumunii uciekli z afrykańskiej wojny. Ich szef popiera Calina Georgescu

Grzegorz Kuczyński
Rumuńscy najemnicy opuścili Afrykę przez Rwandę
Rumuńscy najemnicy opuścili Afrykę przez Rwandę TONY KARUMBA/AFP/East News
Ministerstwo obrony Rwandy potwierdziło kapitulację i ewakuację rumuńskich najemników z Gomy, kongijskiego miasta zdobytego przez rebeliantów z M23. Rumuni od końca 2022 roku wspierali rządową armię Demokratycznej Republiki Konga. Ich szef ma tymczasem kłopoty z prawem w ojczyźnie. Prokuratura uważa, że planował zamieszki po tym, jak Sąd Konstytucyjny unieważnił wybory prezydenckie po wygraniu I tury przez skrajnego nacjonalistę Calina Georgescu.

SPIS TREŚCI

Przygoda rumuńskich najemników z prywatnej firmy wojskowej Congo Protection - zarządzanej przez Horatiu Potrę, byłego żołnierza francuskiej Legii Cudzoziemskiej - dobiegła końca 29 stycznia, trzy dni po tym, jak rebelianci M23 i ich rwandyjscy sojusznicy wkroczyli do stolicy regionu Północnego Kiwu we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. Wspierając kongijską armię (FARDC), rumuńscy żołnierze początkowo zapewniali szkolenie i wsparcie artyleryjskie, zanim sami wzięli udział w walkach naziemnych.

Miasto Goma zostało zajęte przez rebeliantów wspieranych przez Rwandę

Kapitulacja Rumunów

Około 1 000 rumuńskich najemników walczyło u boku FARDC, aby odeprzeć M23 podczas pierwszej ofensywy na Sake w marcu 2023 roku. Jednak od tego czasu ich liczba znacznie się zmniejszyła. 26 stycznia, gdy M23 wkroczyło do Gomy, ludzie z Congo Protection szybko porzucili bitwę - w której czterech z nich zostało rannych - i schronili się w jednej z baz misji ONZ (MONUSCO). Będąc pod ochroną ONZ, rozpoczęto negocjacje z rebeliantami M23 w celu wynegocjowania kapitulacji i ewakuacji do Rumunii. Władze Rwandy zgodziły się przejąć Rumunów i pozwolić im opuścić kontynent przez lotnisko w Kigali.

288 rumuńskich najemników zostało przewiezionych z bazy, w której się schronili, do Grande Barrière, punktu granicznego między Rwandą a Demokratyczną Republiką Konga. Następnie zostali przeszukani i zidentyfikowani przez żołnierzy armii rwandyjskiej, po czym ponownie skierowano ich do autobusów, w których znajdowali się również ludzie z ONZ. Następnie autobusy pojechały na lotnisko w Kigali, gdzie spotkał się z nimi rumuński ambasador. Następnie odlecieli do Rumunii.

Horatiu Potra, „rumuński Prigożyn”

Horatiu Potra to znana postać w Rumunii. Nazywany jest „rumuńskim Prigożinem”, nie tylko z racji na wygląd. W 1992 roku jako młody człowiek opuścił Rumunię, by służyć we francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Następnie przez pewien czas pracował jako szef ochrony osobistej emira Kataru, pracował dla australijskiego miliardera rumuńskiego pochodzenia Franka Timishy i ostatecznie osiadł w Afryce. Początkowo handlował diamentami w Sierra Leone. Następnie dołączył do służby prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej, szkoląc jego osobistą gwardię. Kiedy wybuchła wojna domowa, Potra został schwytany przez rebeliantów, ale udało mu się uciec z pomocą Francuzów.

Potra założył w Rumunii spółkę najemniczą i zaangażował się w lokalną politykę na jej skrajnej prawicy. Potra jest również oskarżany o współpracę z wagnerowcami i ogólnie prorosyjskie stanowisko: pisał w sieciach społecznościowych, że Rumunia powinna przestać dostarczać broń Ukrainie i „odzyskać” Bukowinę oraz część regionu Odessy.

Powrót najemników do Rumunii może jeszcze bardziej podnieść temperaturę sporu politycznego po unieważnieniu I tury wyborów prezydenckich, którą wygrał skrajnie prawicowy Georgescu. Zresztą sam Potra został aresztowany 8 grudnia ubiegłego roku. Rumuńskie władze uważają, że on i jego ludzie kierowali ochroną Georgescu, a po anulowaniu wyników wyborów zamierzali zorganizować zamieszki w Bukareszcie. Po 24 godzinach sąd nakazał jego zwolnienie i umieszczenie pod kontrolą sądową na 60 dni na czas trwania dochodzenia.

od 7 lat

źr. Africa Report, RFE/RL

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl