Poniedziałek, godz. 12:10. Pod placówkę banku PKO BP przy ul. Tatrzańskiej 124 podjeżdża samochód firmy ochroniarskiej. W peugeocie jest kilkaset tysięcy złotych gotówki, która ma trafić do banku. Ochroniarze zaczynają przenosić worki z gotówką do budynku i w tym momencie pod samochód wpada petarda hukowa. Wybuch unieruchamia pojazd, a gęsty dym i huk ogłusza ochroniarzy. Napastnicy podbiegają do nich i szybko ich obezwładniają. Potem zabierają worek z pieniędzmi i uciekają.
Zaskoczeni ochroniarze wyjmują broń i zaczynają strzelać w kierunku napastników. Oddają co najmniej siedem strzałów. Złodzieje tymczasem wsiadają do zielonego citroena berlingo na niemieckich numerach i z piskiem opon odjeżdżają ulicą Dąbrowskiego w kierunku ulicy Lodowej. Jeden ze strzałów ochroniarzy rozbija szybę w ich samochodzie.
Kilkadziesiąt minut po zdarzeniu, w okolicach ul. Tomaszowskiej policja odnajduje całkowicie spalonego citroena berlingo. Wszystko wskazuje na to, że tym pojazdem uciekali sprawcy napadu na konwój.
ZOBACZ: Napad na konwój w Łodzi. Sprawcy spalili swoje auto [ZDJĘCIA+FILM]
Z nieoficjalnych informacji wynika, że łupem gangsterów padło kilkaset tysięcy złotych. Na chwilę obecną nie wiadomo czy któryś z napastników został postrzelony.
Policja zabezpieczyła na miejscu ślady kryminalistyczne, m.in. łuski z pistoletów i odciski palców. Zabezpieczony został także zapis z kamer monitoringu.
Pokaż Bez tytułu na większej mapie