Napastnik wszedł do banku u zbiegu Legnickiej i Białowieskiej 11 września przed godziną 17.00. Sterroryzował pracowników banku przedmiotem wyglądającym na broń i zażądał pieniędzy. Dostał gotówkę i uciekł. Równocześnie bankowcy uruchomili alarm. Na miejscu błyskawicznie pojawiła się policja. Na ulicy Niedźwiedziej policjanci z patrolu zauważyli dziwnie zachowującego się mężczyznę.
Na widok funkcjonariuszy zaczął uciekać. Policjanci strzelali w powietrze i zatrzymali mężczyznę. Dziś policja twierdzi, ze 28-latek był sprawca kilku innych podobnych napadów. Doszło do nich na Dolnym Śląsku i w Kujawsko–Pomorskiem. Stamtąd pochodzi zatrzymany na Popowicach napastnik. Bliższych szczegółów policja nie ujawnia.
- Czy na banki napadł z bronią czy tylko atrapą? - To na pewno nie była zabawka – mówi rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji Paweł Petrykowski. Ale nie zdradza nic więcej. Z oficjalnego komunikatu wynika jednak, że mężczyzna jest podejrzany o napad z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi za to nawet piętnaście lat więzienia.
Napad na bank na Popowicach. Policjanci użyli broni