Nastolatek, który zabił swoją opiekunkę, miażdżąc ją samochodem, skazany został przez brytyjski sąd tylko na dwa lata więzienia.
Dwunastoletni zabójca
Do horroru doszło w kwietniu tego roku przed domem Marci Grant w Sheffield. Jej mąż walczył jak lew do ostatniej chwili, by zapobiec tragedii. Nie udało mu się jednak powstrzymać szaleńca, który miał nóż.
Na wcześniejszej rozprawie 12-latek przyznał się do spowodowania śmierci. Mówił, że zabrał samochód ofiary i ruszył na kobietę. Potem sąd usłyszał od niego, że nigdy wcześniej nie prowadził auta i miał trudności z opanowaniem pojazdu.
Morderstwo z ciekawości
Mówił, że był to nieszczęśliwy wypadek i prokuratura wycofała wtedy zarzut morderstwa. Podejrzewa się, że w momencie dokonania przestępstwa nastolatek chciał przekonać się, jak „ naprawdę wygląda zabijanie”.
Świadczy o tym pierwsza reakcja chłopca, kiedy pytał policjantów: „Czy ona nie żyje? i „Wygląda na to, że udało mi się zabić po raz pierwszy?”.
Dziwna reakcja sędziny
Nie tylko bliskich ofiary zdziwiła reakcja sędziny, która powiedziała, że przestępstwo, które popełnił chłopiec, było poważne, ale nie było to morderstwo, to był bardzo poważny wypadek.
Policja i ratownicy medyczni szybko przybyli na miejsce wypadku niedaleko domu Grant w Greenhill. Grant doznała jednak tak rozległych obrażeń ciała, że jedyne, co mogli zrobić to stwierdzić zgon kobiety.
Źródło: mirror.cu.uk
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
ag
