Prokuratorzy mają twierdzić, że wszczęcie śledztwa z urzędu byłoby możliwe, gdyby na taśmach zarejestrowano rozmowy, które wskazywałyby na możliwość popełnienia przez kogokolwiek przestępstwa, a tak nie jest.
Jak informuje radio postępowanie byłoby również prowadzone, gdyby któraś z zarejestrowanych na nich osób złożyła taki wniosek - to jednak nie nastąpiło.
Stacja zwraca uwagę, że zachowanie prokuratury może budzić wątpliwości.
„Zastanawia bierność śledczych, którzy do tej pory nie ustalili ostatecznie, kto zlecał nielegalne nagrania, kto nimi wciąż dysponuje i jaki jest klucz ujawniania taśm pochodzących z przestępstwa.
To stanowisko prokuratury tym bardziej dziwi, że nagrania mogą służyć do szantażu. I nie chodzi tu tylko o obecną opozycję, ale o osoby, które dziś sprawują najwyższe funkcje w państwie” - twierdzi RMF FM.
POLECAMY: