Nie brać przykładu z Lecha - Pogoń i Lechia na skraju awansu

Filip Bares
Przemyslaw Swiderski
We wtorek Lech Poznań przypomniał kibicom w Polsce termin "eurowp...dol" - fraza dobrze znana nam od 25 lat. W czwartek Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk zagrają o awans do II rundy Ligi Konferencji Europy. Obie ekipy wykonały po kroku milowym w pierwszych spotkaniach, gdyż obie wygrały po 4:1. Brak awansu przy takim scenariuszu byłby prawdziwą katastrofą o jakiej nawet "Kolejorz" by nie pomyślał.

Pogoń Szczecin w pierwszym meczu, za wyjątkiem kilku minut drugiej połowy, miała pełną kontrolę. Wyglądała na dojrzałą drużynę europejskiego formatu. Grała szybko i z polotem. Końcowy wynik nie jest więc dziełem przypadku, ale konsekwencją wykonanej pracy pod okiem debiutującego trenera Jensa Gustafssona.

- Kiedy byłem tutaj wczoraj, na konferencji przedmeczowej, to mówiłem o tym, jak trudnym przeciwnikiem jest KR. Jestem bardzo dumny z pierwszych 45 minut; gry naszej drużyny i atmosfery na trybunach. W drugiej połowie pokazaliśmy, że istnieje przestrzeń do naszego rozwoju. Nasz cel? Żeby cały mecz wyglądał tak jak pierwsza połowa. Traktujemy to zwycięstwo z pokorą. Wiemy, że wyjazd będzie trudny. Zrobimy wszystko, żeby wygrać - powiedział po meczu Szwed.

Portowcy wygrali 4:1 na terenie rywala i nie zanosi się na jakąkolwiek niespodziankę. W przypadku awansu czeka ich starcie z Broendby Kopenhagą.

- Myślę, że Pogoń i Broendby grają bardzo podobny futbol, ale u Duńczyków jest wyższa kultura w porównaniu z Islandczykami, więc to na pewno przeciwnik dużo, dużo silniejszy od KR Reykjavik, ale przy dobrej grze i Duńczyków możemy przejść. Jestem optymistycznie nastawiony. 70-80 procent szans daję Pogoni, ale pod warunkiem, że będzie chciała zagrać z takim polotem, agresją jak na początku z Islandczykami. I musi też uzupełnić taktykę o element zaskoczenia, czyli strzały zza pola karnego - powiedział w rozmowie z nami były trener Portowców Eugeniusz Różański.

Lechia natomiast pokonała Akademije Pandev (klub założony przez legendę macedońskiej piłki Gorana Pandeva) również 4:1. W ofensywie Lechia wyłącznie zaimponowała. Zagrała szybko, kombinacyjnie, momentami odważnie. Pierwszy raz od września zeszłego roku w meczu o punkty wbiła cztery bramki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

- Ta wygrana stawia nas w roli faworyta, ale wcale nie czujemy się w rewanżu faworytem. To jest dwumecz i wszystko się może wydarzyć. Byłem w Skopje trzy tygodnie temu. Temperatura wynosiła wówczas 30 stopni Celsjusza, natomiast w czwartek w czasie spotkania, który rozpocznie się o godzinie 17, upał może sięgać nawet 40 stopni. I tego się trochę obawiamy. Jesteśmy jednak na to przygotowani, jedziemy przypieczętować awans, ale mamy świadomość, że nie będzie łatwo” – powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Gdańsku II trener zespołu Maciej Kalkowski.

Walkower groźniejszy od rywali
Historia jest po stronie Lechii i Pogoni, ale trzeba pamiętać, że to nie ona gra w piłkę. Do tej pory tylko raz zdarzyło się żeby polski klub roztrwonił taką przewagę w Europie, ale nie było to na boisku, a przy zielonym stoliku. Chodzi o pamiętny dwumecz Legii Warszawa z Celtikiem z 2014 roku. Stołeczny klub wygrał na Łazienkowskiej 4:1, a następnie 2:0 w Glasgow, ale przez niezgłoszonego Bartosza Bereszyńskiego UEFA nałożyła na ekipę Henninga Berga walkower. Zamiast wygrać 6:1 w dwumeczu, Celtic awansował przy wyniku 4:4 dzięki jednej bramce strzelonej na wyjeździe.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Osobówka wjechała w przystanek przy ul. Morskiej w Gdyni. Dwie osoby zostały ranne

Osobówka wjechała w przystanek przy ul. Morskiej w Gdyni. Dwie osoby zostały ranne

To może być największy nalot na Rosję od czasów II wojny światowej

To może być największy nalot na Rosję od czasów II wojny światowej

Wróć na i.pl Portal i.pl