Spis treści
Nie żyje sędzia od "Łowców skór"
Sędzia Papis był postacią niezwykle szanowaną w środowisku prawniczym, a jego kariera zawodowa obfitowała w głośne sprawy. Jego zaangażowanie w procesy kryminalne, takie jak afera tzw. łowców skór (gdzie pracownicy pogotowia ratunkowego za pomocą środka pavulon uśmiercali pacjentów dla korzyści finansowych) przyniosło mu rozgłos - informuje "Fakt".
Jego nazwisko wiąże się również z innymi znaczącymi procesami, które wstrząsnęły opinią publiczną. Orzekał w sprawie tzw. łódzkiej ośmiornicy czy przerażającego przestępstwa mężczyzny znanego jako "bestia z Lumumbowa".
Przed objęciem funkcji w Sądzie Apelacyjnym, Jarosław Papis orzekał w Sądzie Okręgowym w Łodzi, gdzie przez pewien czas pełnił także rolę rzecznika prasowego.
2 tys. tomów akt, wiele umorzonych wątków
Ostatni wątek śledztwa dotyczący wręczania łapówek pracownikom pogotowia przez pracowników i właścicieli zakładów pogrzebowych umorzono pod koniec 2012 roku.
Prowadzone przez ponad dekadę śledztwo obejmowało lata 1998-2002. Główne wątki dotyczyły pozbawiania życia pacjentów przez stosowanie niewłaściwej terapii lub niewłaściwych leków oraz korupcji w związku z informacjami o zgonach pacjentów.
Z ustaleń prokuratury i sądów wynika, że w Łodzi miał miejsce proceder polegający na przyjmowaniu korzyści w zamian za informacje o zgonach. Nie sposób jednak tego typu sytuacje rozpatrywać w kategoriach przestępstwa łapownictwa, ponieważ przekazywanie informacji o zgonach - jak stwierdziły sądy - nie pozostawało w związku z pełnionymi przez lekarzy funkcjami publicznymi.
Akta śledztwa dot. afery "łowców skór" liczyły ponad 2 tys. tomów. Jeden z wątków dotyczył ujawnienia danych personalnych zmarłych pacjentów, postępowanie w tej sprawie umorzono - bądź ze względu na przedawnienie, bądź brak znamion przestępstwa.

"Łowcy skór". Zapadło niewiele wyroków
W styczniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handlowano informacjami o zgonach, a być może nawet celowo zabijano pacjentów. Alarmowano, że są poszlaki, iż niektórym chorym podawano pavulon - lek zwiotczający mięśnie, co powodowało ich śmierć.
Po kilkuletnim procesie i oddaleniu kasacji przez Sąd Najwyższy w październiku 2009 roku ostatecznie na dożywocie i 25 lat więzienia za zabójstwa łącznie pięciu pacjentów skazani zostali dwaj b. sanitariusze pogotowia - Andrzej N. i Karol B.
Dwaj b. lekarze - Janusz K. i Paweł W. - za narażenie życia 14 pacjentów, którzy zmarli, zostali skazani na sześć i pięć lat więzienia. Wszyscy zostali także skazani za wyłudzenie pieniędzy na szkodę rodzin zmarłych i przyjęcie od 10 do 30 tys. zł od firm pogrzebowych za informacje o zgonach.
W lutym 2010 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi prawomocnie skazał pięciu b. pracowników łódzkiego pogotowia, w tym troje lekarzy, na kary od 2 lat do 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Sąd uznał, że w latach 1998-2002 pomogli oni w oszustwie na szkodę rodzin zmarłych pacjentów i przyjmowali pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach. Wobec całej piątki orzeczono również grzywny - od 10 do 15 tys. zł i przepadek uzyskanych od zakładów pogrzebowych pieniędzy.
Źródło: "Fakt", "Dziennik Łódzki"