Niemcy i Francja chcą szybkiego końca wojny. Ekspertka: To nie sprawi, że Rosja zaprzestanie okrucieństw na terenach okupowanych

Blanka Aleksowska
Blanka Aleksowska
Zdjęcia z polsko-ukraińskiej wystawy "Warszawa–Mariupol – miasta ruin, miasta walki, miasta nadziei".
Zdjęcia z polsko-ukraińskiej wystawy "Warszawa–Mariupol – miasta ruin, miasta walki, miasta nadziei". twitter.com/@OleksandraZubal/ fot. 2:ipn.gov.pl
- Większość państw zachodnich, zwłaszcza Niemcy i Francja, chce szybkiego zakończenia wojny i ustępstw wobec Moskwy - donosi niemiecki dziennik "Die Welt", analizując stanowiska europejskich przywódców. Czy powinniśmy znów uwierzyć Putinowi? - Historia pokazała już, że pokój proponowany przez Rosję nie zakończy cierpienia i okrucieństw na terenach przez nią okupowanych - podkreśla ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, prof. Agnieszka Legucka.

Wojna podzieli Europę? Niemiecki dziennik “Die Welt” analizuje kurs przywódców wobec Rosji i wskazuje na wyraźny rozdźwięk między stanowiskiem Zachodu a ambicjami Polski.

Portal dziennika zaznacza, że polscy politycy codziennie wypowiadają to, czego Niemcy czy Francuzi zwykle nie mają odwagi powiedzieć, nakreślając jeden ze swoich celów wojennych: Rosja w wyniku swej brutalnej i agresywnej wojny z Ukrainą musi być bezwzględnie i maksymalnie osłabiona.

“Naszym celem jest powstrzymanie Rosji raz na zawsze. Nie wolno nam się godzić na zgniły kompromis” – oświadczył w rozmowie z “Die Welt” wysoki rangą dyplomata w polskim MSZ, który nie chciał być wymieniany z nazwiska. “Zawieszenie broni na warunkach Rosji doprowadziłoby jedynie do zahamowania walk, trwającego do czasu, aż Rosja się pozbiera. To nie leży w naszym interesie”

– dodał.

Warszawa chce dążyć do rozliczenia Moskwy za jej zbrodnie na ukraińskiej ludności. Dziennik zwraca uwagę także na słowa premiera Polski, Mateusza Morawieckiego, który w listopadzie 2022 roku powiedział: “w tej wojnie rozpętanej przez Rosję wynik może być tylko jeden: albo wygra Ukraina, albo przegra cała Europa”.

Polska uważana jest w obrębie NATO i UE za największego sojusznika Ukrainy. Ale państwa zachodnie nie są już tak zdecydowane. Niemcy czy Francja regularnie dają do zrozumienia, że życzyłyby sobie szybkiego zakończenia wojny i pokoju - nawet kosztem ukraińskiego terytorium.

Polska czy kraje bałtyckie od dłuższego czasu zaznaczają i zdają sobie sprawę, że “pokój” proponowany przez Rosję oznacza jej dalsze zbrodnie i ataki na inne narody. To nie zakończy cierpienia ani okrucieństw rosyjskich żołnierzy na okupowanych terenach. Ta świadomość wynika po części z naszej historii i doświadczeń z Rosją. Niemcy i Francja nie dostrzegają tego tak wyraźnie - ocenia w rozmowie z nami znawczyni Rosji, ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, prof. Agnieszka Legucka.

Jak podkreśla nasza rozmówczyni, szczególnie niemieckie społeczeństwo liczy na szybki pokój sądząc, że to ulży ukraińskiemu narodowi i zakończy rozlew krwi. Ale to złudne myślenie.

Z drugiej strony warto zaznaczyć, że nie cały Zachód tak łagodnie podchodzi do Rosji. Przykładem jest Portugalia, która choć leży dużo dalej, gorąco wspiera Ukrainę i zdaje się być orędownikiem jej walki o wolność - mówi prof. Legucka.

Czy Polska może i powinna próbować przekonywać do twardego kursu wobec Kremla? Jak uświadomić zachodnim krajom, że szybki pokój nie zakończy zbrodni?

Najlepszym przykładem są działania Rosjan, które obserwowaliśmy w Irpieniu, Buczy, Mariupolu i prawdopodobnie będziemy obserwować na kolejnych terenach, które będą odbijane Ukraińcom. By zakończyć to barbarzyństwo, należałoby wymusić opuszczenie przez rosyjskich żołnierzy terytorium Ukrainy. Pytanie, czy to “wymuszenie” jest realne, czy Putinowi można uwierzyć

- podkreśla ekspertka PISM.

Prof. Legucka wskazuje, że prosty podział “Wschód - Zachód” nie jest tu adekwatny, a na stosunek poszczególnych państw do Rosji wpływa wiele różnych czynników. Przykładem jest nie tylko Portugalia, ale także Węgry. - Znaczenie ma tu i przeszłość kolonialna, i aktywność rosyjskiej dezinformacji, jak również interesy i znajomość historii. Te różnice będą obecne - podsumowuje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niemcy i Francja chcą szybkiego końca wojny. Ekspertka: To nie sprawi, że Rosja zaprzestanie okrucieństw na terenach okupowanych - Głos Wielkopolski

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pestycyd
Rosjan trzeba kijem przepędzić. To jest szarańcza.
W
Waldemar Łysy
Absolutmnie się zgadzam z opiniami wyrażonymi przez ekspertkę. Każde ustępstwo w stronę Rosji ta odbierze jako słabość i strach przed nią. Rosja jest jak rosyjski żołdak, obojętnie z jakiego okresu: trzeba na niego wrzasnąć i kazać mu 'ruki pa szwam' położyć i raz czy dwa prewencyjnie po mordzie trzepnąc, po tym dać mu stakanek gorzałki w jedną łapę i słoniny w drugą, poklepać po ramieniu i kazać iśc do swojej ziemianki. Zbyt dobrze znamy Rosję, my wszystkie państwa z jej okolicy i powinniśmy robić wszystko by opinie nasze były słyszalne we Francji, Niemczech i Włoszech i by docierały do szerokiej publiczności. Niestety niska wiarygodność i pobłażanie z jakim na pisiurów patrzą powoduje, że przekaz ich w sprawie Ukrainy, choć jaknajbardziej chwalebny i pożądany, jest odbierany nie tak jak powinien. tracimy na tym my, traci Ukraina i traci Europa, bo gdy do głosu dojdą 'pożyteczni idioci' to będzie tak jak zawsze.
n
nemorus
Wojnę łatwo wywołać, ale one nie kończą się ot tak. No i Ukraina nie będzie się już dalej dawała popychać. Nikt się na to tam nie nabierze. A że Francja widzi problem... Francja nie potrafi nawet zadbać o porządek w swojej stolicy. To ostatni kraj, który powinien mówić innym jak mają prowadzić politykę.
Wróć na i.pl Portal i.pl