Po tym zdarzeniu cała Polska, ale i ludzie na świecie czekali na informację o stanie zdrowia prezydenta. Pierwsza konferencja prasowa przed Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, do którego trafił Paweł Adamowicz, wywołała entuzjazm, kiedy lekarze przekazywali dziennikarzom informację, że prezydent żyje. Kolejne przekazywane fakty przyniosły już tylko smutek - ranny przeszedł ciężką operację, a jego stan jest bardzo poważny. Pozostała jednak nadzieja.
Myślę, że tak, jak wiele osób, do końca wierzyłam, że zdarzy się cud, że Paweł Adamowicz, którego przecież osobiście wielu z nas nawet nie znało - przeżyje, że pod opieką wybitnych specjalistów uda się go uratować. Ale tak się nie stało. Obrażenia, jakich doznał, okazały się zbyt rozległe.
Paweł Adamowicz był prezydentem Gdańska od 21 lat. Jesienią wygrał wybory na kolejną, pięcioletnią kadencję. Tak długo pełniona funkcja dowodzi, że cieszył się ogromnym zaufaniem mieszkańców. To, dlaczego zginął, będzie wyjaśniać policja i prokuratura. Wiadomo, że napastnik był karany za napady na punkty bankowe i siedział w więzieniu. Niedawno, bo w grudniu, wyszedł na wolność.
Śmierć prezydenta Gdańska poruszyła i połączyła ludzi różnych opcji politycznych. Na tak niezrozumiały atak nienawiści, nie można było zareagować inaczej. Lublin także jednoczy się z Gdańskiem. Potępiamy nienawiść, która niszczy i która zabija. Łączymy się w bólu z najbliższymi zmarłego prezydenta.