Nieudane ME dla Polaków. Szmal: Musimy zejść w dół ze szkoleniem młodzieży

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Sławomir Szmal
Sławomir Szmal Lucyna Nenow / Polska Press
Reprezentacja Polski nie zdołała awansować do drugiej rundy mistrzostw Europy, które odbywają się w Niemczech. "Musimy zejść w dół ze szkoleniem młodzieży i trenerów" - powiedział PAP wiceprezes ds. szkoleniowych Związku Piłki Ręcznej w Polsce Sławomir Szmal.

Polska Agencja Prasowa: Reprezentacja nie wykonała postawionego zadania jakim był awans do drugiej rundy Euro 2024. Co wynika ze wstępnej analizy, co zawiodło?

Sławomir Szmal: Na pewno nie byliśmy faworytem, aby wyjść z tej grupy. Wszystko wskazywało na to, że to Norwegowie i Słoweńcy byli przed mistrzostwami Europy typowani do tej roli. I faktycznie tak się stało. To przede wszystkim doświadczone zespoły i to było widać w naszych meczach.

W dwóch pierwszych spotkaniach negatywnie oceniam wynik i jakość gry. Po naszej stronie była zbyt duża liczba błędów, w tym też te, które nie powinny się zdarzać. W każdym z tych meczów popełniliśmy ok. dwunastu błędów. To zdecydowanie za dużo, gdy chce się grać na wysokim poziomie. Różnica bramkowa pomiędzy nami a rywalami była także za duża.

PAP: Po turnieju towarzyskim w Hiszpanii wiele przesłanek wskazywało, że drużyna zmierza w dobrym kierunku. Tymczasem w meczach z Norwegią i Słowenią tylko przez pierwsze 15-20 minut polska reprezentacja prowadziła lub grała wyrównane zawody.

S.Sz.: Te dwa pierwsze występy w Berlinie miały bliźniaczy przebieg. Początek spotkań układał się dla nas całkiem dobrze, a potem straciliśmy koncentrację i dyscyplinę gry. Bardziej doświadczone zespoły pokazały nam gdzie nasze miejsce. Przeciw Norwegii, a także Słowenii brakowało nam elementu gry, który by bardzo dobrze zaczął funkcjonować. Tak można ocenić atak, obronę, jak i postawę bramkarzy.

Oczywiście drużyna z Wysp Owczych nie jest doświadczona. Jednocześnie zaprezentowała bardzo odpowiedzialną piłkę w każdym meczu. Z tego trzeba brać przykład. Tu nie ma miejsca na dużą improwizację. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy spotkanie z tym zespołem. Drużyna Marcina Lijewskiego w ostatnim występie pokazała zupełnie inne oblicze. Chłopaki zagrali przez 60 minut zdyscyplinowaną piłkę ręczną. Może jedynie dwa-trzy rzuty były nieprzygotowane, ale w zasadzie atak przez cały czas był właściwie przeprowadzany. Podobnie było z defensywą i bramkarzami. Trzeba też dodać, że sędziowie też nam nie pomagali. Nasi zawodnicy poradzili sobie z presją. To powinien być pozytywny zapalnik dla tej drużyny.

PAP: Trener Lijewski przyznał, że zespół po dwóch porażkach był zdołowany psychicznie. W reprezentacji nie brakuje przecież doświadczonych graczy, którzy powinni mobilizować młodszych kolegów.

S.Sz.: To rolą trenera jest odpowiednie motywowanie podopiecznych do walki. Zespół to pokazał z Wyspami Owczymi. Mecz naprawdę dobrze się oglądało.

PAP: Wyspy Owcze są fenomenem handballowym w skali światowej. Ten przykład pokazuje, że odpowiednie szkolenie nawet z potencjalnie małej populacji (54 tys. mieszkańców) przynosi dobre efekty?

S.Sz.: Mówiłem o tym, gdy byłem jeszcze zawodnikiem. W Polsce musimy zejść w dół ze szkoleniem młodzieży i trenerów. Powinniśmy stworzyć jak najlepsze warunki do uprawiania piłki ręcznej. Mamy boiska „Orliki”, które latem mogą być wykorzystywane do gry. Ostatnie kilkanaście lat pokazało, że jeśli w tej dziedzinie się nieodpowiednio działa to zaczyna nam brakować zespołów, które uprawiają piłkę ręczną. Gdy tego nie zmienimy to za kilka sezonów w Polsce handballem będą się zajmowały tylko zawodowe kluby. Zacznie nam brakować dzieci, które będą chciały uprawiać dyscyplinę. Obserwując naszych sąsiadów, Niemców, to miły jest widok hal wypełnionych po brzegi kibicami, w tym zwłaszcza młodymi ludźmi.

PAP: Wysuwa się na pierwszy plan współpraca z samorządami i innymi instytucjami, które mogą pomóc spopularyzować piłką ręczną.

S.Sz.: Tak, zaczynając od ministerstwa sportu, głównego sponsora związku jakim jest teraz Orlen, a także z urzędami marszałkowskimi i samorządami. Możliwości tak naprawdę jest dużo. Trzeba to tylko odpowiednio ukierunkować, aby mieć korzyści na każdym etapie szkolenia.

PAP: Ilu zawodników jest zarejestrowanych w Polsce?

S.Sz.: W porównaniu do danych sprzed piętnastu lat liczba zawodników uprawiających w naszym kraju piłkę ręczną spadła co najmniej o 30 procent. Mamy blisko 400 klubów, w których gra prawie 18 tys. zawodników i zawodniczek w rozgrywkach w różnych kategoriach wiekowych.

PAP: Jak wygląda rekrutacja do Szkół Mistrzostwa Sportowego?

S.Sz.: W czerwcu do tych szkół odbywają się trzydniowe testy. W ostatnim naborze do trzech placówek w Kielcach, Płocku i Kwidzynie pozyskaliśmy 150 chłopców. Te decyzje nie są łatwe, gdyż mamy świadomość, że rozwój dzieci jest różny. Przykład Karola Bieleckiego, który nie dostał się do SMS-u jest wymowny. Później młodzież dalej obserwujemy w rozgrywkach mistrzostw Polski, olimpiadzie młodzieży lub na zgrupowaniach Ośrodkach Szkolenia Piłki Ręcznej.

Uważam, że SMS-y to kolejny etap szkolenia. Powinniśmy się skupić na najmłodszych, aby odciągać je od komputerów a piłka ręczna dostarczała im fajną zabawę.

PAP: Turniej Euro 2024 udowodnił, że newralgiczną pozycją polskiej kadry jest obsada prawego rozegrania. Kto z młodych leworęcznych chłopaków może już wkrótce dołączyć do seniorskiej reprezentacji?

S.Sz.: Widzę tu trójkę zawodników z rocznika 2004, który wystąpi w przyszłorocznych młodzieżowych mistrzostwach świata w Polsce. Są to Patryk Wasiak, Oliwier Kamiński i występujący w najwyższej klasie rozgrywkowej w Piotrkowianinie Krzysztof Żyszkiewicz. Trener Lijewski powoli będzie ich wprowadzał do kadry. Na razie przeważyła opinia, aby wymienieni gracze występowali wyłącznie w kadrze swojego rocznika.

PAP: Limit obowiązku gry dwóch Polaków w meczach ekstraklasy zostanie utrzymany? Czy to dobry przepis?

S.Sz.: W lidze nie ma z tym większych problemów poza zespołami z Kielc i Płocka. Miałem inny pomysł, ale technologia nie pozwala nam go na razie wdrożyć w życie. Chodzi o występy w każdej drużynie zawodnika o statusie młodzieżowca, który przebywałby na boisku określoną liczbę minut.

PAP: Kto jest pana kandydatem do złotego medalu ME?

S.Sz.: Nie powiedziałbym, że będą to Niemcy. Obstawiam, że będzie to Dania lub Francja.

PAP: Czy będzie pan ubiegał się w czerwcowych wyborach o stanowisko prezesa związku?

S.Sz.: Wkrótce ogłoszę stosowną deklarację.

(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl