W związku z postanowieniem marszałka Sejmu, stwierdzającym objęcie przez Włodzimierza Karpińskiego mandatu europosła, podejrzany o korupcję polityk PO opuścił areszt. Prokuratura zmuszona była uchylić ten środek zapobiegawczy, mimo iż jak twierdzą śledczy, w sprawie zachodzi niezwykle silna obawa matactwa procesowego ze strony podejrzanego.
Były sekretarz w warszawskim ratuszu i były minister w rządzie PO-PSL został aresztowany 27 lutego 2023 roku, w związku z aferą śmieciową. Usłyszał zarzuty korupcyjne, związane z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów w Warszawie. Z ustaleń śledztwa wynika, że żądał od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 procent wartości zamówień publicznych uzyskiwanych od Miejskiego Przedsiębiorstwa Odpadów Miasta Stołecznego Warszawy, w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych.
Wartość zamówień wyniosła prawie 600 mln zł. Zarzuty obejmują przyjęcie przez Włodzimierza Karpińskiego kwoty prawie 5 milionów zł. Według ustaleń śledztwa, czyny korupcyjne miały miejsce od kwietnia 2020 do grudnia 2022 roku w Warszawie. Podejrzany był wtedy prezesem MPO w Warszawie, a następnie sekretarzem Miasta Stołecznego Warszawy.
- Przedłużając okres tymczasowego aresztowania Włodzimierza Karpińskiego, sądy różnych instancji pozytywnie weryfikowały zgromadzony przez prokuraturę materiał dowodowy, za każdym razem uznając, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu przestępstwa korupcyjnego polegającego na przyjęciu łapówki w wysokości prawie 5 milionów zł
- przypomina Karol Borchólski z działu prasowego Prokuratury Krajowej.
Jaką rolę pełniła żona Rafała Baniaka?
Prokurator mimo tego zmuszony był uchylić stosowany wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, pomimo że zachodzą wielokrotnie potwierdzone przez sądy przesłanki procesowe uzasadniające areszt. W ocenie prokuratury, opuszczenie przez podejrzanego aresztu będzie miało negatywny wpływ na dalszy bieg postępowania. Przedłużając tymczasowe aresztowanie, Sąd Apelacyjny w Katowicach wskazał wprost, że obawa matactwa procesowego ze strony Włodzimierza Karpińskiego jest niezwykle silna, gdyż doszło do podjęcia przez niego działań noszących znamiona utrudniania śledztwa. Kolejną przesłanką do stosowania tymczasowego aresztowania jest grożąca mu surowa kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Według śledczych na silną obawę matactwa wskazuje też fakt zatrudnienia w podległej Włodzimierzowi Karpińskiemu jednostce organizacyjnej Urzędu m. st. Warszawy żony współpodejrzanego Rafała Baniaka, szefa Pracodawców RP, pełniącego w latach 2011-2015 funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, który po usłyszeniu zarzutów, został aresztowany. Z ustaleń śledztwa wynika, że Baniak, w zamian za umożliwienie uzyskiwania zamówień publicznych z warszawskiego MPO, domagał się od przedstawicieli firm 5 proc. łapówki od wartości tych zamówień.
- W tym celu Baniak i osoby zarządzające grupą kapitałową, stworzyli mechanizm umożliwiający wyprowadzenie wielomilionowych kwot przeznaczonych na korzyści majątkowe. Od sierpnia 2020 do stycznia 2023 r. istniał proceder korupcyjny polegający na wręczaniu korzyści majątkowych o wielkiej wartości, w związku z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów w Warszawie
- mówi prok. Borchólski.
Według prokuratury żona Rafała Baniaka miała "stanowić system łączności pomiędzy Włodzimierzem Karpińskim, a Rafałem Baniakiem". Zgodnie z ustaleniami śledztwa, porzuciła niezwykle dochodową pracę w dziale IT prywatnej spółki i została zatrudniona w podległym Karpińskiemu Biurze Informatyki Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Tam 1 lutego 2023 roku, podczas prowadzonych przez CBA przeszukań, miało dojść do spotkania żony podejrzanego Rafała Baniaka, Włodzimierza Karpińskiego i byłego Komendanta Stołecznego Policji Michała Domaradzkiego, ówczesnego Dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Zeznania i wyjaśniania składane przez te osoby dotyczące celu spotkania wzajemnie się jednak wykluczają.
Sprawa zagubionego telefonu
- 1 lutego 2023 roku, gdy funkcjonariusze CBA oczekiwali na pojawienie się Karpińskiego w jego gabinecie, w celu przeszukania i zatrzymania jego telefonów komórkowych, podlegli żonie współpodejrznego Rafała Baniaka pracownicy Biura Informatyki UM St. Warszawy, wykorzystując służbowy sprzęt komputerowy, wykonali kopie danych znajdujących się w telefonach komórkowych Karpińskiego i zgrali je na przenośny dysk twardy
- wyjawia Karol Borchólski.
Jak wynika ze śledztwa, tego samego dnia, po godzinie 11.14, kluczowy w sprawie dowód - telefon Karpińskiego - przestał być aktywny. O godzinie 12.10 Karpiński wraz z pełnomocnikiem stawił się w swoim gabinecie. Prokuratorzy twierdzą, że Karpiński przekazał funkcjonariuszom CBA inny telefon niż ten, który na co dzień użytkował. Stwierdził, że ten pierwotny zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Dysk twardy, zawierający jedyną kopię plików znajdujących się w zaginionym telefonie Karpińskiego, przekazać mu miał jeden z pracowników Biura Informatyki Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, którym kierowała żona Baniaka. Mimo intensywnych czynności, w tym przeszukań, zmierzających do zabezpieczenia kluczowych dowodów - danych zawartych w pamięci telefonu Karpińskiego, które mogły znajdować się na dysku twardym, dysku nie udało się zabezpieczyć.
- 27 lutego 2023 roku, po zatrzymaniu, Karpiński oświadczył, że 1 lutego 2023 roku zagubił telefon, bezpośrednio przed spotkaniem z funkcjonariuszami CBA, co musiałby nastąpić pomiędzy Biurem Informatyki, a jego gabinetem. Podczas przeszukania, 1 lutego 2023 roku, Karpiński nie wspomniał ani słowem, że zagubił telefon. Z zapisów billingu pozyskanego 27 lutego 2023 roku wynika, że aparat telefoniczny przestał być aktywny bezpośrednio przed spotkaniem z funkcjonariuszami CBA, a Karpiński nie wystąpił o duplikat karty SIM
- tłumaczy Borchólski.
Sprzeczne zeznania pracowników ratusza
Jak wynika z ustaleń śledztwa, dysk twardy zawierający jedyną kopię plików znajdujących się w telefonie Karpińskiego po 1 lutego 2023 został przekazany Karpińskiemu przez pracownika Biura Informatyki UM St. Warszawy, kierowanego przez żonę Rafała Baniaka.
20 czerwca 2023 roku, podczas posiedzenia Sądu Apelacyjnego w Katowicach, jeden z obrońców Karpińskiego złożył do sądu dysk twardy, który zgodnie z jego deklaracją, zawierał dane uprzednio znajdujące się na telefonach komórkowych Karpińskiego.
- Obrońcy Karpińskiego mieli świadomość, iż dysk twardy jest poszukiwany przez organy prowadzące śledztwo i że ma istotne znaczenie dla postępowania. Pomimo tego, nie przedłożyli tego dowodu organom prowadzącym śledztwo
- mówi prokurator.
Ta okoliczność, w ocenie prokuratora, jedynie wzmaga obawę matactwa procesowego.
- Z całą pewnością dysk twardy został ukryty przed organami prowadzącymi śledztwo. Obrońcy Karpińskiego mieli świadomość, iż dysk twardy jest poszukiwany przez organy prowadzące śledztwo i że ma istotne znaczenie dla postępowania. Pomimo tego, nie przedłożyli tego dowodu organom prowadzącym śledztwo, które zwróciły się wcześniej o wydanie dysku do będącego jego właścicielem UM Warszawa, który nie dysponował tym dowodem
- dodaje Borchólski. Przeprowadzono także ponowne przeszukanie gabinetu Karpińskiego, jednak bez skutku.
Obawę matactwa procesowego ze strony Karpińskiego wzmaga treść zeznań pracowników UM Warszawy. Jeden z nich miał bowiem zeznać, iż uzyskał informację, że 1 lutego 2023 r. Karpiński przebywał na urlopie, co przekazał funkcjonariuszom CBA. Inny pracownik zeznał, iż 1 lutego 2023 roku przekazał Karpińskiemu, że czekają na niego funkcjonariusze ABW i polecił mu udać się do Biura Informatyki. Jak twierdzi Karol Borchólski, funkcjonariusze CBA zostali przez to wprowadzeni w błąd przez pracownika udzielającego im fałszywych informacji odnośnie miejsca pobytu Włodzimierza Karpińskiego.
- Z wyjaśnień jednej z osób związanych ze sprawą, przebywającej w areszcie, wprost wynika, że Rafał Baniak straszył ją nieprzyjemnościami, gdyby zdecydowała się na współpracę z organami ściągania. Wskazała, iż Rafał Baniak instruował ją, jak zachowywać się w przypadku zatrzymania, jakiej treści wyjaśnienia ma składać. Zapowiedział także, iż w przypadku, gdyby zdecydowała się wyjaśniać, zostanie oczerniona w środkach masowego przekazu, aby zniszczyć jej wiarygodność. Zapowiedź została zrealizowana 4 kwietnia 2023 roku. Podczas tymczasowego aresztowania pojawiły się próby kontaktu z nią ze strony osób powiązanych z Baniakiem
- kwituje prokurator.

jg