Nikola Grbić już trenuje siatkarzy. "W mojej drużynie nie ma gwiazd. Wszyscy muszą iść w jednym kierunku"

TB
Nikola Grbić już trenuje siatkarzy. "W mojej drużynie nie ma gwiazd. Wszyscy muszą iść w jednym kierunku"
Nikola Grbić już trenuje siatkarzy. "W mojej drużynie nie ma gwiazd. Wszyscy muszą iść w jednym kierunku" Adam Jankowski
- W mojej drużynie nie ma gwiazd. Nie interesuje mnie, że dany siatkarz zakończy mecz z 90 proc. skutecznością w ataku, jeśli przegramy. Wszyscy zawodnicy są na tej samej półce i wszyscy musimy iść jednym kierunku - zapowiedział nowy trener reprezentacji Polski siatkarzy Nikola Grbić, który w poniedziałek dołączył do kadry w Spale.

Nikola Grbić jest już w Polsce. Od czasu objęcia kadry siatkarzy to pierwszy raz. W międzyczasie dokończył sezon jako szkoleniowiec Sir Safety Perugia. W niedzielę z trybun oglądał triumf ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów. Rok temu to on doprowadził drużynę do identycznego sukcesu. W poniedziałek - w przeciwieństwie do reprezentantów z najlepszego zespołu w Polsce i w Europie, którzy dostali kilka dni wolnego - dotarł do Spały, gdzie od kilkunastu dni kadra trenuje pod okiem jego asystenta, Pawła Ruska.

- Część sztabu to ludzie, z którymi pracowałem w Kędzierzynie. Pawła z nami nie było, więc musimy się lepiej poznać. Do tej pory rozmawialiśmy głównie telefonicznie. Ale to nie dotyczy tylko jego. Chcę, żebyśmy lepiej poznali się z zawodnikami, działaczami i resztą siatkarskiego środowiska. Każdego proszę o to samo, o co prosiłem już tych, z którymi rozmawiałem. Proszę, bądźcie ze mną szczerzy. Jeśli widzicie, że coś jest nie tak, chcę o tym wiedzieć. Nie chcę za to, żebyście mi tylko przytakiwali. Bądźmy ze sobą szczerzy, mówcie, co myślicie, pytajcie, o co chcecie. Nie jesteśmy rywalami, oni są po drugiej stronie siatki. Choć oczywiście na końcu to ja będę podejmował decyzje - zaapelował 48-letni szkoleniowiec.

Pierwszym wyzwaniem Grbicia będzie Liga Narodów, która wróciła do formatu sprzed pandemii, czyli turniejów w różnych zakątkach świata. Polacy pierwszy zagrają za dwa tygodnie w Kanadzie. Między 8 a 12 czerwca w Ottawie zmierzą się z Argentyną, Włochami, Bułgarią i Francją. Następnie - 22-26 czerwca - w stolicy Bułgarii, Sofii, ich rywalami będą Brazylia, Kanada, Australia i Stany Zjednoczone. Natomiast 5-9 lipca w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu Biało-Czerwoni podejmą Iran, Słowenię, Holandię i Chiny.

– Co będzie ważne na początku mojej pracy? Przede wszystkim prowadzenie drużyny to proces, który wymaga czasu. Także na wypracowanie własnej metodologii. To nie Matrix, że włożymy do głów zawodnikom odpowiednie oprogramowanie i będą grać jak należy. Musimy się poznać, gracze muszą zrozumieć moje założenia taktyczne, konieczne będą też korekty. Ważne, żebyśmy zbudowali w zespole właściwe relacje i obdarzyli siebie zaufaniem. Im szybciej, tym lepiej - zaznaczył Grbić, który nie odczuwa dodatkowej presji w związku z tym, że zaplanowane na przełom sierpnia i września mistrzostwa świata odbędą się w Polsce (początkowo miały zostać rozegrane w Rosji, ale FIVB odebrała jej prawo do organizacji ze względu na atak na Ukrainę).

- Szczerze mówiąc, to nie ma wielkiego znaczenie. Osobiście nigdy nie brałem udziału w mistrzostwach organizowanych przez mój kraj i nie było to dla mnie problemem. Dla najlepszych zawodników to bez znaczenia. Kluczem do zwycięstwa jest jedna rzecz: granie dobrej siatkówki. Proste. Jedno z najlepszych zwycięstw, jakie wspominam, było nad Polską w Katowicach. To były kwalifikacje do igrzysk w Sydney. W czwartym secie przegrywaliśmy 19:23, a mimo to wygraliśmy - wspominał Grbić podczas konferencji, na co siedzący obok prezes PZPS Sebastian Świderski, który grał w tamtym meczu z uśmiechem poprawił Serba, że było 17:23. - Gdy zaczęliśmy wygrywać, 15 tys. kibiców w Spodków zamilkło, to dodatkowo nas napędzało - dodał nowy trener reprezentacji Polski, który przypomniał także mecz otwarcia mistrzostw Europy na PGE Narodowym. Biało-Czerwoni prowadzeni wówczas przez Ferdinando De Giorgiego przegrali z Serbią, której selekcjonerem był Grbić 0:3. - Oczywiście to świetna rzecz, że będziemy mieli fanów po swojej stronie, ale ważniejsze jest dobre granie - podkreślił mistrz olimpijski z Sydney i brązowy medalista z Atlanty.

Grbić podkreślił również, że nie będzie miał problemu, by zdystansować się od graczy ZAKS-y, z którymi pracował w latach 2019-2021. - Nikt nie będzie specjalnie traktowany. W mojej drużynie nie ma gwiazd. Nie interesuje mnie, że dany siatkarz zakończy mecz z 90 proc. skutecznością w ataku, jeśli przegramy. Wszyscy zawodnicy są na tej samej półce i wszyscy musimy iść jednym kierunku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy ma inny charakter i pod tym względem będę musiał zwrócić uwagę, żeby wyciągnąć z danego gracza maksimum możliwości. Jeśli jednak ktoś nie będzie zabijał się o każdą piłką, to nieważne, czy jest młody czy stary, mniej lub bardziej doświadczony, nie będzie zmiłuj. Siatkarze ZAKS-y znają już te zasady - zapowiedział trener reprezentacji Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl