W odwecie Niemcy rozstrzelali w Szymankowie 40 osób - 21 kolejarzy i celników oraz ok. 20 członków ich rodzin.
- Wszyscy oni zachowali się, jak trzeba, bo stanęli, broniąc Polski. Nie zastanawiali się, czy warto, czy to ma sens. Wiedzieli, że tak należy czynić - mówił Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury, pod pomnikiem w Szymankowie poświęconym pomordowanym.
Najpierw odbyła się msza św. w miejscowym kościele św. Floriana, której przewodniczył biskup elbląski, ks. Jacek Jezierski. Następnie delegacje złożyły kwiaty pod pamiątkową tablicą na peronie 1 dworca w Szymankowie.
Uroczystości były kontynuowane pod pomnikiem. Tam, oprócz licznie zgromadzonych kolejarzy z całego kraju, włącznie z najwyższymi władzami PKP S.A., nie mogło też zabraknąć szefowej Krajowej Administracji Skarbowej i jej podwładnych, ale także przedstawicieli władz państwowych i samorządowych. Ale co najbardziej istotne, wśród uczestników znaleźli się również członkowie rodzin naszych rodaków pomordowanych 81 lat temu.
Tak jak w malborskim Kałdowie, również i w Szymankowie list od prezydenta Andrzeja Dudy przeczytał jego sekretarz stanu, Andrzej Dera. Z kolei przesłanie od premiera Mateusza Morawieckiego przekazał ponownie poseł Kazimierz Smoliński.
Minister Adamczyk przy pomniku zwrócił się do ofiar hitlerowskiej zbrodni.
- Z podniesionym czołem mogę powiedzieć: Wasi następcy, kolejarze Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, zachowują się, jak trzeba, bo dzisiaj dbają o to, żeby polskie koleje stały się silne, konkurencyjne, żebyśmy nie mieli kompleksów wobec żadnych kolejarzy i żadnych kolei ani w Europie, an na świecie. Dlatego dzięki polskim kolejarzom polska kolej się zmienia, odzyskuje blask i autorytet tej kolei przedwojennej - stwierdził Andrzej Adamczyk.
Szczątki poległych zostały po wojnie przeniesione na cmentarz na gdańskiej Zaspie, gdzie spoczywają do dziś. Samo Szymankowo w 1969 roku zostało odznaczone Orderem Krzyża Grunwaldu III klasy. O tym się nie przypomina, pewnie dlatego, że przyznała go Rada Państwa PRL.
