
Podczas wtorkowego treningu hokeja na lodzie, 11-letni gracz miejscowego klubu został trafiony krążkiem w szyję. Przy uderzeniu nie pomogły ochraniacze, które według mediów chłopak miał na szyi. Około godziny 19 czasu lokalnego, wezwano pomoc do hali Complex Walter-Buswell na przedmieściach Montrealu. Chłopak wymagał pilnej opieki medycznej. Trafił na oddział intensywnej terapii. Niestety zmarł w piątek. Wszczęto śledztwo w celu ustalenia przyczyn uderzenia chłopca krążkiem oraz przyczyn śmierci. Związek hokejowy wydał natomiast oświadczenie następującej treści.
Współpracujemy z miastem, aby zapewnić wsparcie osobom, które były świadkami wypadku. Jesteśmy świadomi wpływu emocjonalnego tego wydarzenia. Śmierć zawodnika jest dla nas wielką tragedią – napisano.
Tragedia na lodowisku. To nie pierwsza w tym roku
W ostatnich miesiącach dochodziło już do tragedii na lodowisku do hokeja. W październiku tego roku podczas meczu brytyjskiego Pucharu Challenge, Amerykanin Adam Johnson zmarł, gdy łyżwa rywala przecięła mu szyję. Mimo udzielonej pomocy, lekarzom nie udało się uratować życia zawodnikowi. Sprawca został aresztowany w listopadzie. Angielski związek Hokeja na lodzie podjął więc decyzję, że od 2024 roku, każdy zawodnik ma obowiązek zakładać ochraniacze na szyję.
Źródło: CTV News