Morderca zamknął drzwi na klucz, zanim troje dzieci zginęło w pożarze w domu w Sydney. Choć od horroru minął miesiąc, dopiero teraz śledczy mogli przedstawić mężczyźnie zarzuty, bo przebywa w szpitalu z powodu odniesionych poparzeń.
Policja twierdzi, że 28-letni mężczyzna, któremu postawiono trzy zarzuty morderstwa, zamknął drzwi domu rodzinnego, aby nikt nie mógł uciec. Trójka jego dzieci zmarła, a czworo kolejnych zostało rannych wraz z matką w zachodniej części Sydney.
Zbrodniarz doznał również obrażeń
Mężczyzna odniósł poważne obrażenia podczas pożaru w Lalor Park i pozostał w szpitalu pod strażą policji. Doznał oparzeń, ale wraca do zdrowia, wyszedł ze śpiączki farmakologicznej.
Detektyw Danny Doherty twierdzi, że mężczyzna, którego nazwiska nie ujawniono, był jedynym sprawcą tragedii. Dodał, że między parą toczył się „spór domowy”, który doprowadził do horroru. Kiedy do pożaru przyjechali strażacy i policjanci, mężczyzna utrudniał im wejście do płonącego domu. - Trzymał jedno z dzieci, 11-latka, którego trzeba było wyrywać z rąk oprawcy, inaczej chłopcu groziła śmierć – powiedział Doherty.
„Pochwalam sąsiadów i policjantów, którzy szybko zareagowali i dzięki temu nie było więcej ofiar śmiertelnych" - dodał.
Rozlał benzynę w domu
Zdaniem policji, szaleniec podpalił kilka pomieszczeń w domu po zamknięciu drzwi, aby uniemożliwić rodzinie ucieczkę. Mężczyzna skropił pokoje benzyną. W chwili popełnienia morderstw, sprawca miał przy sobie ostre narzędzia, takie jak nożyczki.
Doherty dodał, że matka tych dzieci była „zdruzgotana”, ale pomagała policji w prowadzeniu dochodzenia. Zdaniem policji, między oskarżonym a jego żoną trwał spór, który zakończył się horrorem.
Lekarze mają nadzieję, że pozostałe dzieci całkowicie wyzdrowieją po doznanych obrażeniach i trafią pod opiekę matki.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
