Aktualizacja godz. 15.00
Włodawska prokuratura przesłuchała świadków. Ze wstępnych ustaleń wynika, że pięciu młodych mężczyzn przyjechało nad Jezioro Białe w niedzielę. Wieczór i poniedziałkowy ranek spędzili pijąc alkohol. Bawili się w klubach. W poniedziałek poszli na plażę. Pijani próbowali skakać na główkę z pomostu, ale powstrzymał ich ratownik.
Około godziny 13 koledzy i pan młody zorientowali się, że nie ma z nimi drużby. Początkowo mężczyźni podejrzewali, że 23-latek poszedł do miasteczka. Kiedy na plaży znaleziono ubranie i klapki 23-latka, rozpoczęto poszukiwania. Ratownik, który pracuje na plaży przy ośrodku Sanvit w chwili zaginięcia mężczyzny miał przerwę. Plaża w tym czasie nie była strzeżona.
***
W poniedziałek włodawska policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu 23-letniego wczasowicza z województwa podkarpackiego. Od początku istniało podejrzenie, że 23-latek mógł się utopić w Jeziorze Białym. Na miejsce wezwano ekipę nurków z Lublina. Poszukiwania zakończono we wtorek około godziny 9.00. Ciało 23-latka wyłowił ratownik wodny pracujący przy ośrodku Sanvit.
Jak udało się nam ustalić, grupa mężczyzn wybrała się nad Jezioro Białe na wieczór kawalerski. 23-latek zaginął podczas poniedziałkowej zabawy. Około godz. 12 oddalił się od znajomych, miał pójść do miasteczka. - Świadkowie potwierdzają tę wersję. 23-latek miał charakterystyczny kapelusz na głowie, w którym widzieli go inni wczasowicze – wyjaśnia Bożena Chomiczewska, rzecznik prasowy włodawskich policjantów.
Był to najprawdopodobniej drużba przyszłego pana młodego.
Włodawska prokuratura zleciła sekcję zwłok mężczyzny. Zostanie ona przeprowadzona w najbliższy piątek. Śledczy chcą poznać przyczynę śmierci i dowiedzieć się czy w zdarzeniu nie brały udziału osoby trzecie.
Jest to pierwsze w tym roku utonięcie nad Jeziorem Białym.