Orliki przyciągają coraz więcej ludzi, chociaż wciąż brakuje na nie pieniędzy

Tomasz Dębek
Andrzej Biernat
Andrzej Biernat FOT. MARTA DANIELEWICZ/POLSKAPRESSE
Polacy coraz chętniej odwiedzają orliki. Część z nich jest wykorzystywana przez szkółki PZPN. Jak po 6,5 roku wygląda flagowy projekt rządu Tuska?

Sześć i pół roku po oddaniu do użytku pierwszego orlika sieć bezpłatnych kompleksów sportowych rozrosła się do 2604. Na każdym znajdują się dwa boiska ze sztuczną nawierzchnią, jedno typowo piłkarskie, drugie wielofunkcyjne. Na Orlikach oprócz "haratania w gałę" można uprawiać 70 dyscyplin sportowych. Od marca do września 2014 roku zanotowano 16,7 milionów odwiedzin (dzieci i młodzież - 12 mln, dorośli - ponad cztery mln, seniotrzy - ponad 400 tys). O postępach programu Nasz Orlik, mającego za zadanie zagospodarowanie boisk wybudowanych przez rząd, dyskutowano w środę w Centrum Olimpijskim. Nagrodzono też najlepszych animatorów (pracowników odpowiedzialnych za zajęcia na orlikach).

- Najważniejsze są liczby: 2604 orliki, 17 milionów odwiedzin na boiskach, uśmiechnięte buzie ludzi tam, gdzie niedawno jedynym miejscem do uprawiania sportu był kawałek łąki czy lasu. To także wasza zasługa. Życzę wam, żebyście w przyszłym roku podwoili liczbę uczestników zajęć na orlikach - zwrócił się do animatorów minister sportu i turystyki Andrzej Biernat.

- Orliki to wspaniała infrastruktura, projekt wykonany z rozmachem. Unikatowy na skalę światową. Ale cały czas brakowało nam na nich nowoczesnej polityki publicznej. Chcemy, by ruch był dostępny dla każdego. Program Nasz Orlik wystartował w grudniu ubiegłego roku. Naszym wyzwaniem było zachęcenie do uprawiania sportu grup, których na orlikach było mało: przedszkolaków, dziewczynek, kobiet, osób starszych, niepełnosprawnych i rodzin, przy jednoczesnym zachowaniu regularnie je odwiedzających, czyli chłopców i dorosłych mężczyzn uprawiających piłkę nożną - wyjaśnia Monika Chabior, prezes operatora programu Nasz Orlik, Fundacji Rozwoju Kultury Fizycznej.

Po roku pracy, która według animatorów często była drogą przez mękę, w każdej z wymienionych grup zaliczono progres. Bardzo niski jest jedynie odsetek niepełnosprawnych korzystających z orlików - pracuje z nimi zaledwie sześć proc. animatorów.

Orliki borykają się też z wieloma problemami. - Największe z nich to niskie zarobki animatorów oraz brak ciągłości zatrudnienia (kiedy w trzech miesiącach zimowych orliki są zamknięte, nie otrzymują pensji). Około 50 procent z nich zarabia miesięcznie 1000 złotych brutto. Trzeba jednak zastrzec, że większość pracuje na pół etatu. Oprócz zajmowania się orlikami są głównie nauczycielami WF i trenerami w klubach sportowych - twierdzi Aleksandra Gołdys z Centrum Wyzwań Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, która kieruje zespołem badawczym FRKF.

Ważną kwestią jest też wykorzystanie orlików w systemie szkolenia np. młodych piłkarzy. Z projektem Nasz Orlik współpracuje kilka związków sportowych, ale nie znajduje się wśród nich PZPN. - Nic mi nie wiadomo o formalnych związkach PZPN z systemem orlików. Jeśli takie są, odbywają się na lokalnym poziomie. Wielu animatorów pracuje jednocześnie w klubach piłkarskich, pełnią więc oni rolę wyłapywaczy największych talentów - tłumaczy Monika Chabior.

PZPN już w zeszłym roku zapowiedział plan szkolenia młodzieży z wykorzystaniem sieci orlików. Założenia były ambitne, docelowo wszystkie obiekty w Polsce miały być dostępne jedynie dla związku codziennie przez trzy godziny, PZPN miał opłacać na każdym trenera, którego zadanie to szkolenie adeptów według odgórnego planu. Odpowiedzialność za wdrożenie planu w życie spoczęła na dyrektorze sportowym PZPN Stefanie Majewskim i jego zastępcy Bogdanowi Basałajowi.

- Projekt zakładał, że w tym roku zorganizujemy w 16 Wojewódzkich Związkach Piłki Nożnej wzorcowy projekt Akademii Młodych Orłów. Z wszystkimi detalami: szkoleniem, wyznaczeniem trenera prowadzącego, materiałami szkoleniowymi i pełną standaryzacją. Mamy pokazać jak to robić, a wtedy pałeczkę przejmuje druga strona, gospodarze obiektów. Jeśli ktokolwiek chce zorganizować taki orlik, my służymy pomocą - przekonuje były selekcjoner reprezentacji Polski.

- Projekt Akademii Młodych Orłów jest już wcielony w życie na 16 orlikach, w każdym województwie. Zaczęliśmy od największych miast, Warszawy, Krakowa, Poznania itd.. Obiekty są obrandowane, mają wyedukowanych trenerów prowadzących zajęcia. Wyszliśmy z projektem, a czy zarządcy orlików z niego skorzystają, zależy tylko od nich - dodaje Majewski.

Dzieciaki trenują dwa razy w tygodniu, w szesnastoosobowych grupach. Podzielone są na trzy kategorie wiekowe: do lat siedmiu, dziewięciu i jedenastu. Docelowo ma powstać 50 takich bezpłatnych szkółek w Polsce. Pozostałe 2554 orlików, w większości wybudowanych w małych miejscowościach i wsiach, radzi sobie w inny sposób. Na razie z dobrym skutkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl