Na pokładzie samolotu, który w środę rozbił się w Rosji, była tylko jedna kobieta. To 39-letnia stewardesa Kristina Raspopova, która nie miała nic wspólnego z wojskiem i dopiero niedawno podjęła pracę w zarejestrowanej w Moskwie firmie MNT Aero.
Opóźniony lot
Ostatni lot z Moskwy do Petersburga został opóźniony, prawdopodobnie z powodu problemów technicznych w odrzutowcu Embraer Legacy.
Mając trochę wolnego czasu, Kristina Raspopova przeciągnęła palcem po smartfonie i otworzyła swoją stronę na Facebooku.
Opublikowała zdjęcie posiłku na lotnisku, białego chleba, pasztetu oraz masła i powiedziała krewnym, że samolot jest „naprawiany”.
- Mówiła, że jest w Moskwie a samolot był w trakcie konserwacji lub napraw. Wyglądało, jakby była tam już od jakiegoś czasu i czekali na rozkaz startu - opowiada krewny kobiety.
Wznoszenie przez 12 minut
Po starcie samolot wznosił się przez 12 minut, osiągając wysokość dziewięciu kilometrów. Nagle zniknął z radarów. To, co wydarzyło się później, pozostaje tajemnicą.
Smugi dymu widziane przez miejscowych sugerują, że maszyna mogła zostać strącona rakietą, ale wywiad USA poddał w wątpliwość tę teorię.
Jakakolwiek była przyczyna, tuż po 18 czasu lokalnego widziano samolot, jak krążył nad wioską Kuzhenkino. W ciągu 30 sekund odrzutowiec opadł na wysokość trzech kilometrów.
Potem, ku przerażeniu osób znajdujących się na ziemi, którzy filmowali zdarzenie, odrzutowiec runął dziobem w stronę ziemi i rozbił się w kuli płomieni.
Wszystkie osoby, znajdujące się na pokładzie maszyny, zginęły. Były to 3 osoby z załogi i 7 pasażerów. Wśród nich prawdopodobnie byli Jewgienij Prigożyn i Dmitrij Utkin - szefowie Grupy Wagnera.
Dziesięć minut po katastrofie drugi Embraer Legacy 650, również wyczarterowany przez Wagnera, wylądował w Petersburgu. Leciał podobnym torem lotu, co poprzedni.
lena
