W 2019 roku pojawiły się doniesienia, że Jewgienij Prigożyn zginął w katastrofie lotniczej. Później okazało się, że szef wagnerowców żyje i ma się dobrze. Teraz, po katastrofie w obwodzie twerskim w Rosji wielu uważa, że będzie podobnie.
Prigożyn już raz "zginął". Powtórka z historii?
11 października 2019 roku rosyjskie media obiegła informacja, że w Demokratycznej Republice Konga rozbił się z nieznanych przyczyn samolot rosyjskiej produkcji Antonow-72. Zginęło osiem osób, które były na pokładzie.
Jak podano, wśród zabitych byli obywatele Rosji powiązani z handlem bronią. Jedną z takich osób miał być Jewgienij Prigożin, który przyleciał samolotem na spotkanie z prezydentem Konga.
Tajemnicze zniknięcie Prigożyna i "zmartwychwstanie"
Fala spekulacji rosła z dnia na dzień, a potęgował to fakt, że szef Grupy Wagnera dosłownie zniknął z pola widzenia na kilka dni. Nie pojawiał się w mediach, nie był aktywny w internecie.
W końcu niespodziewanie pokazał się publicznie i potwierdził, że nadal dowodzi operacjami Grupy Wagnera w Afryce, na Bliskim Wschodzie i na Ukrainie. Nigdy nie ujawniono, dlaczego Prigożyn wtedy zniknął.
Użytkownicy X (wcześniej Twittera) spekulują, że podobny scenariusz może nastąpić po katastrofie w Rosji.
W jednym z postów czytamy: To już druga wiadomość o śmierci Prigożyna w katastrofie lotniczej. Może warto poczekać, co się stanie, zanim ogłosi się jego śmierć.
Inna osoba powiedziała: W 2019 r., kiedy samolot rozbił się w Kongo, ogłoszono już śmierć Prigożyna, ale tak nie było. Musimy poczekać…

lena