SPIS TREŚCI
To subiektywny wybór ludzi – po obu stronach wojny – którzy nawet po latach będą oceniani przez pryzmat ich decyzji w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Sześć postaci, po trzy z każdej strony. Po stronie rosyjskiego agresora: Siergiej Szojgu, Jewgienij Prigożyn, Siergiej Surowikin. Po stronie ukraińskiej: Walerij Załużny, Ołeksandr Syrski, Kyryło Budanow. Różne stanowiska, różny wpływ na przebieg wojny. Wreszcie różne kariery. Jednych ta wojna wyniosła, innych pogrążyła.
Blitzkrieg Szojgu
Przez wiele lat uchodził za jednego z najbardziej zaufanych towarzyszy Putina. Choć karierę na szczeblu rządowym zaczynał jeszcze za Jelcyna. Pół Rosjanin-pół Tuwiniec, zresztą w swoje rodzinne strony często zabierał na urlop prezydenta. To on przejął ministerstwo obrony po reformatorze Sierdukowie (2012). I zaczął budować armię nastawioną na wojny. Wspólnie z gen. Walerijem Gierasimowem, szefem sztabu generalnego. Ten tandem przekonał Putina, sukcesami militarnymi na Ukrainie (2014) i w Syrii (od 2015), że Rosję stać na szybkie zmiażdżenie rzekomo słabego zachodniego sąsiada. Przekonał nie tylko rzekomą potęgą wojska, ale też miał ogromny wpływ na poglądy ideologiczne rosyjskiego przywódcy.
To Szojgu z Gierasimowem przedstawili plan wojny błyskawicznej. Ukraina miała paść w kilkanaście dni, góra kilka tygodni. Jednak blitzkrieg zakończył się fiaskiem, którego symbolem były spalone śmigłowce na podkijowskim lotnisku Hostomel i zniszczone pojazdy opancerzone rozrzucone po rowach przy drogach wiodących do Kijowa. Jednak pozycja Szojgu i zaufanie do niego Putina były wciąż tak duże, że minister obrony nadal nadzorował „specjalną operację wojskową”. Przynosiła ona jednak duże straty, a kolejne porażki i dymisje generałów tylko potwierdzały, że zarządzana przez Szojgu armia to tak naprawdę „potiomkinowska wioska”. Putin zrozumiał, że został tak naprawdę oszukany przez towarzysza, ale nie chciał go usuwać, bo to by oznaczało przyznanie się do pomyłki. Jednak w czerwcu 2023 roku zbuntowała się Grupa Wagnera. Jewgienij Prigożyn otwarcie powiedział to, co myślało wielu polityków, analityków i wojskowych. Żądał dymisji nieudolnych Szojgu i Gierasimowa. Sam niedługo później zapłacił głową (nie ma w Rosji miejsca na buntowników, nawet w słusznej dla cara sprawie), ale było już jasne, że dni Szojgu są policzone.
Putin zaczekał do inauguracji nowej kadencji prezydenckiej i w maju 2024 zdymisjonował Szojgu. Oczywiście nie mógł się przyznać do tego, że popełnił błąd, zaufawszy Szojgu na czele resortu obrony. Dlatego ten dostał na pocieszenie stanowisko sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Wydaje się, że Szojgu zapłacił głową za niepowodzenia na Ukrainie trochę niesłusznie. Tak naprawdę wszystko planował Gierasimow. A ten na stanowisku pozostał. Cóż, kowal zawinił, a Cygana powiesili (choć ten Cygan akceptował pomysły kowala).
Najemnicy Prigożyna
Właściwie Szojgu powinien się cieszyć, wszak skończył mimo wszystko dużo lepiej niż jego główny adwersarz, człowiek, który po porażce blitzkriegu obiecywał Putinowi rzucenie Ukrainy na kolana. Jewgienij Prigożyn, przez ponad rok de facto numer 2 w wojnie Rosji z Ukrainą. Z Szojgu spierał się już na długo przed 24 lutego 2022 r. Zresztą z tego powodu, pierwsza faza inwazji w ogóle pominęła „kucharza Putina” i jego Grupę Wagnera. Prigożyn nosił tę urazę w sercu przez kolejne miesiące wojny. I za wszelką cenę chciał pokazać, że ma lepszy pomysł na wojnę i że gwarantuje lepsze wyniki, niż tandem Szojgu-Gierasimow. Wagnerowcy weszli do gry w kwietniu 2022 r. W pewnym momencie po rosyjskiej stronie mieliśmy swego rodzaju dwuwładzę. Było formalne dowództwo wojskowe i był Prigożyn. Wagnerowcy wykazali się w paru bitwach, ale to było za mało. Ich szef postawił sobie za punkt honoru odniesienie jakiejś przełomowego zwycięstwa. Celem stał się Bachmut, miasto w Donbasie. Jako że Ukraińcy też nie zamierzali odpuszczać, wielomiesięczna bitwa o ten ważny punkt na linii frontu przyniosła morze krwi. I tysiące zabitych, głównie po stronie wagnerowców. Ale Prigożyn zadbał o dostawy mięsa armatniego. Na jesieni 2022 r. dostał zgodę na werbunek więźniów na wojnę. W maju 2023 roku Bachmut w końcu padł. To był jeden z niewielu frontowych sukcesów Rosji w tamtym roku.
Prigożyn poczuł się na tyle mocno, że poszedł na otwartą wojenkę z Szojgu i jego generałami. Gdy wojsko nie spełniło jego ultimatum dotyczącego zaopatrzenia i innych przywilejów dla wagnerowców (Szojgu też nie mógł odpuścić), Prigożyn się zbuntował, żądając m.in. dymisji Szojgu. Bunt nie trwał nawet dwie doby. Doszło do porozumienia, które było początkiem końca szefa Grupy Wagnera. Najpierw on i jego formacja zostali odsunięci na drugi plan wojny, a w sierpniu 2023 roku doszło do katastrofy lotniczej, w której zginął Prigożyn i grupa jego zaufanych ludzi. Wiele wskazuje na to, że stało za tym GRU. Czyli wywiad wojskowy podległy Szojgu (choć musiała być też zgoda Putina).
Linia Surowikina
Jedną z ofiar konfliktu Szojgu-Prigożyn stał się jeden z najzdolniejszych rosyjskich dowódców, generał Siergiej Surowikin. Przed inwazją na Ukrainę zyskał miano „rzeźnika Syrii”, będąc przez pewien czas dowódcą rosyjskiej operacji wojskowej w tym bliskowschodnim kraju (to był zresztą początek jego dobrej relacji z szefem wagnerowców, którzy odgrywali istotną rolę w Syrii). W kwietniu 2022 r. Surowikin objął stanowisko dowódcy Południowej Grupy Wojsk. Na jego konto poszło zdobycie Mariupola, ale też porażka w próbach zdobycia Zaporoża i Mikołajowa. To on był inicjatorem kampanii zmasowanych i systematycznych ataków rakietowych na cywilną infrastrukturę Ukrainy. W październiku 2022 r. został mianowany nowym głównodowodzącym wojsk rosyjskich. Nie na długo, wszak popierali go Prigożyn i Kadyrow. W styczniu 2023 roku zastąpił go sam Gierasimow. Surowikin pozostał jedynie jednym z jego zastępców. Ale to on zadbał o budowę potężnych umocnień na południu Ukrainy, tam, gdzie oczekiwano ukraińskiej ofensywy.
Zanim jednak tzw. linia Surowikina wykazała się niezwykłą obronną skutecznością podczas uderzenia ukraińskiego latem 2023 r., on sam zapłacił głową za bunt Prigożyna. Jeśli nawet go nie popierał, to o nim wiedział, a nie poinformował. W efekcie padł ofiarą zemsty Szojgu. Wylądował w areszcie domowym. To był koniec Surowikina w wojnie. We wrześniu 2023 dostał czysto dekoracyjne stanowisko szefa Komitetu Koordynacyjnego Obrony Powietrznej w ramach Rady Ministrów Obrony Wspólnoty Niepodległych Państw.
Wojna Załużnego
Szojgu, Prigożyn, Surowikin. Właściwie trzy ofiary wojny z Ukrainą. W dużym stopniu to zasługa generała Wałerija Załużnego. To on dowodził ukraińskimi wojskami w kluczowym okresie kampanii. Od skutecznej obrony Kijowa i Charkowa w lutym-marcu 2022, przez kontrofensywę w obwodzie charkowskim i wyzwolenie Chersonia na jesieni 2022, po nieudaną ofensywę w obwodzie zaporoskim latem 2023 roku. Za niepowodzenia na froncie, czyli głównie to, co się działo w 2023 roku, coraz mocniej obwiniało go otoczenie Zełenskiego. Sam Załużny – wszak poszedł w górę dzięki zaufaniu prezydenta – nie zamierzał jednak ulegać presji polityków. Gdy operacja letnia 2023 roku się nie udała, alarmował, że trzeba zwiększyć liczebność wojska. Same dostawy broni z Zachodu (Załużny był skuteczny w tych kontaktach) to za mało. Załużny otwarcie wskazywał na problemy, co nie do końca było zbieżne z polityczno-propagandową linią władzy.
Jego droga i droga Zełenskiego coraz wyraźniej się rozchodziły. Niezależnie do kwestii oceny sytuacji frontowej, niewątpliwie nie pomagały tej relacji spekulacje, że Załużny ma ambicje polityczne. Wszak był popularniejszy wśród Ukraińców, niż sam Zełenski. Skończyło się dymisją w lutym 2024 roku, a potem odejściem ze służby w maju 2024 roku. Załużny trafił na stanowisko ambasadora Ukrainy w Londynie. Wciąż jest brany pod uwagę jako potencjalny rywal Zełenskiego w najbliższych wyborach prezydenckich. On sam unika politycznych deklaracji.
Misja Syrskiego
Następcą Załużnego na stanowisku głównodowodzącego siłami zbrojnymi Ukrainy został generał Ołeksandr Syrski. Osiem lat starszy, wojskową służbę zaczynał jeszcze w armii sowieckiej (1986). Od pierwszych dni inwazji Rosji na Ukrainę kierował obroną Kijowa. Jego śmiałe pomysły i trafna analiza planów wroga przyczyniły się do zwycięstwa w walkach o stolicę. Od lata 2022 był jednym z dowódców kontrofensywy Sił Zbrojnych w obwodzie charkowskim. Jesienią 2022 i wiosną 2023 dowodził obroną Sołedaru i Bachmutu. Jednak oba te miasta Rosjanie, z kluczową rolą wagnerowców, zdobyli. 8 lutego 2024 mianowany przez prezydenta głównodowodzącym Ukraińskich Sił Zbrojnych. Od początku dowodzenia całą armią miał pod przysłowiową górkę. Początek 2024 roku to już wyraźnie przejęcie inicjatywy na froncie przez Rosję. Syrski musiał się skupić przede wszystkim na obronie Donbasu, gdzie jednak na skutek błędów jego podkomendnych doszło do serii zwycięstw Rosjan. W sierpniu 2024 roku – pod presją Zełenskiego – ukraińska armia zaatakowała obwód kurski w Rosji. Ta decyzja wciąż budzi kontrowersje. W operację zaangażowano doświadczone jednostki w czasie, gdy Rosjanie robili coraz większe postępy w Donbasie. Atak na obwód kurski nie odciągnął sił rosyjskich spod Doniecka, nie spowolnił ofensywy. Jednak do dziś Syrski broni decyzji o operacji kurskiej.
Syrski jest krytykowany za zbytnią uległość politykom. Z tego powodu miał zwlekać z wydaniem rozkazu odwrotu ze straconych pozycji w Donbasie. Są też zarzuty, że nie jest stanowczy w żądaniu od polityków wprowadzenia zmian w prawie, aby zapewnić wojsku wystarczającą liczbę rekrutów. Z drugiej strony, należy wciąć pod uwagę, że Syrski działa w dużo gorszych strategicznie warunkach niż Załużny (po odparciu ataku na Kijów). Na plus należy mu na pewno zaliczyć rozpoczęcie procesu przejścia armii od struktury brygadowo-dywizyjnej do korpusowej.
Wywiad Budanowa
Nie od dziś wiadomo, że wojny wygrywa ten, kto lepiej rozpozna zamiary przeciwnika. W przypadku wojny Rosji z Ukrainą niewątpliwie, póki co, górą jest wojskowy wywiad ukraiński (HUR). Wszak fiasko blitzkriegu 2022 to w dużym stopniu wina GRU i FSB. Jedną z twarzy tej wojny jest niewątpliwie szef HUR, gen. Kyryło Budanow. Od razu należy zaznaczyć, że na pewno jednym ze źródeł skuteczności HUR jest fakt, że ta służba powstała już po upadku ZSRS i uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę. Nie jest w związku z tym tak zinfiltrowana przez Rosjan, jak SBU, bezpośredni następca ukraińskich struktur KGB. Ale wróćmy do Budanowa. Weteran walk z Rosjanami w 2014 roku. Bohater wojny cieni w kolejnych latach. Wywiad rosyjski na niego od dawna poluje, jeszcze przed 2022 rokiem doszło do nieudanego zamachu na jego życie, jednego z wielu (w ub. r. otruto jego żonę, ale wyszła z tego cało).
Na czele HUR Budanow stanął decyzją Zełenskiego w 2020 r. Uchodzi za człowieka, który trafnie przewiduje przyszłość (choćby inwazję Rosji w 2022 r.). Media uważnie śledzą jego wypowiedzi, które można uznać za jedno z najbardziej wiarygodnych źródeł informacji po stronie Ukrainy. Zresztą dopiero co powiedział, że jego zdaniem do końca roku ogłoszony zostanie rozejm. Ale wiedza to jedno, a drugi to skuteczność podległej Budanowowi służby. Nie tylko w zbieraniu informacji. To również dotkliwe dla Rosji ataki dronów. Biorąc to wszystko pod uwagę, w tym młody wiek Budanowa i jego medialność (ur. 1986), trudno się dziwić, że nazwisko obecnego szefa wywiadu zaczęło się pojawiać w spekulacjach dotyczących potencjalnych kandydatów na prezydenta Ukrainy.