Dymisja Szojgu z resortu obrony była kwestią czasu. Każdy, kto zna zasady reżimu, wiedział, że po otwartym starciu ministra z Prigożynem polecą obaj. Prigożyn nie żyje, ale Szojgu też nie mógł pozostać. Potyczka dwóch panów mimo wszystko była szokiem dla Putina ("pucz") i podobnie jak to czynił w przeszłości, choćby po słynnej "wojnie siłowików" w połowie lat 2000., gdy najpierw zdymisjonował Czerkiesowa, a potem stopniowo odsunął w cień Wiktora Iwanowa, tak samo musiał postąpić teraz.
Za Patruszewa
Pytanie więc brzmiało, czy Szojgu - jak to mówią Rosjanie - pójdzie w wywyższenie czy w poniżenie. Putin wybrał pierwsze (co mnie nie dziwi i pisałem nie raz o ich szczególnych relacjach), trzeba było tylko znaleźć stanowisko odpowiednie. I okazję. Wymiana rządu w związku z nową kadencją Putina? Idealny moment. A funkcja sprawowana dotąd przez Patruszewa była chyba jedynym stanowiskiem "wyżej" ministra obrony w wertykalu władzy Putina.
Jako sekretarz Rady Bezpieczeństwa, Szojgu staje się szefem organu równoległego do rządu, a niektórzy mówią, prawdziwego w czasie wojny rządu Rosji. Nadzorować ma cały aparat siłowy, nie tylko wojsko, ale też MSW, Rosgwardię i służby specjalne, z FSB na czele. Dodatkowo stanowisko to daje Szojgu dużo większe możliwości aktywności międzynarodowej. Wystarczy spojrzeć na wszystkie wizyty i spotkania Nikołaja Patruszewa.
Ulga dla Szojgu
Szojgu nigdy nie był "swój" dla wojska; to cywil (jak jego poprzednik i jak jego następca); więc tak naprawdę resortem i armią rządził tandem Szojgu-Gierasimow. Pozostanie tego drugiego na stanowisku potwierdza, że nie chodziło o ukaranie Szojgu. Zresztą Szojgu już był zmęczony wojskiem; przecież plotki o dymisji pojawiały się wcześniej, przed Prigożynem. Jego zabranie z resortu ochroni go też przed możliwymi konsekwencjami sprawy Timura Iwanowa. Mówiąc krótko: Szojgu schodzi z pierwszej linii strzału i frontu medialnego (jak się jest ministrem obrony w czasie wojny...), unikając obciążenia wizerunkowego w związku z rozwojem sytuacji wojennej, ale w zamian zyskując więcej spokoju i realnej władzy niż w resorcie obrony. Putin robi mu przysługę, a nie karze.
Przynajmniej na razie. Dopiero najbliższe miesiące pokażą nam, jaka jest skala wpływów Szojgu na nowym stanowisku. I jak układać się będzie skomplikowana gra interesów różnych grup interesów w reżimie Putina. Bo nawet taki Patruszew, choć zwolniony z funkcji sekretarza Rady Bezpieczeństwa, nie ma na co narzekać: jego syn Dmitrij został wicepremierem. Wielu szepcze po kątach, że może nawet przyszłym następcą Putina.
