22 września 2013 roku w Zielonej Górze doszło do niespotykanej dotąd sytuacji w rozgrywkach Ekstraligi. Kompromitujące całą dyscyplinę sportu zdarzenia rozpoczęły się kilka godzin przed planowanym rozpoczęciem meczu Stelmetu Falubazu Zielona Góra z Unibaksem Toruń. Wtedy na stadionie zbierali się już kibice. Torunianie, którzy w pierwszym finałowym spotkaniu skromnie wygrali (46:43) z Falubazem, na rewanż do Zielonej Góry przyjechali bez kontuzjowanego w turnieju Grand Prix Tomasza Golloba. **Z tego powodu próbowali przełożyć mecz na 6 października. Nie dość, że nie zezwalał na to regulamin, to Falubaz, rzecz jasna, nie godził się na takie rozwiązanie.
Wybuchł wielki skandal, bo zarządcy toruńskiego klubu uznali, że w osłabionym składzie nie ma sensu podejmować walki z silnymi gospodarzami i oddali im złote medale „za darmo”. Nakazali swoim zawodnikom „zdezerterować” i opuścić stadion. Sędzia zawodów przyznał żużlowcom Falubazu zwycięstwo walkowerem (40:0), po czym na stadionie rozpoczęła się feta z okazji zdobycia przez zielonogórzan siódmego w historii klubu tytułu mistrza Polski.**
Piotr Protasiewicz: My czekaliśmy w ringu
- Bardzo cieszymy się z medali. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Dziś też byliśmy gotowi do walki, ale nie było nam dane. Trudno, my czekaliśmy w ringu – mówił 22 września 2013 roku kapitan zielonogórzan, Piotr Protasiewicz. - Chciałbym przy okazji podziękować zarządowi klubu, sponsorom i kibicom, bo te medale są dla nich. Bez fanów nie ma klubu, a bez niego nas. Fajnie, że przyjęli ze zrozumieniem całą tą dziwną sytuację, którą zgotowała nam drużyna toruńska.
- Przepraszam kibiców, że wyszło tak, a nie inaczej i nie mogliśmy pokazać klasy na torze. To jednak my jesteśmy złotymi mężczyznami – dodawał Patryk Dudek.
Falubaz poszedł do sądu, skończyło się na ugodzie
Na torunian posypały się kary finansowe, wyznaczono m.in. około 600 tys. zł odszkodowania wobec Falubaz. Później tę karę zmniejszono do 400 tys. zł. Kwota nie zadowoliła zarządców klubu, którzy skierowali sprawę do sadu. Domagano się od strony toruńskiej 1 252 658 zł. Na tyle Falubaz wyliczył swoje straty z tytułu nierozegrania finału. Sprawa znalazła swój finał w styczniu 2016 roku. Ostatecznie skończyło się ugodą, wedle której toruński klub miał wypłacić zielonogórzanom ledwie 130 tys. zł.
- Spór toczył się o grubo ponad milion złotych. Szerszych komentarzy z naszej strony nie będzie. Może dodam tylko tyle, że chuda ugoda jest zawsze lepsza od tłustego wyroku – tłumaczył rzecznik Falubazu Marcin Grygier.
Pamiętacie „dezerterów” z Torunia? 10 lat temu uciekali prze...
Polub nas na fb
