Sceny żywcem wyjęte z kryminalnego filmu rozegrały się dziesięć dni temu, czwartego kwietnia, nieopodal głównej siedziby PE. Belgijska i niemiecka policja zablokowały okolice Rue du Commerce/Handelsstraat 10, gdzie mieści się siedziba Europejskiej Partii Ludowej, a funkcjonariusze obydwu formacji przeszukali biuro tej partii. Służby przejęły komputery i dokumentację związaną z oszustwami i nieprawidłowościami finansowymi, w które mają być zamieszani pracownicy EPL.
Sprawa rozpoczęła się od niejasnych przepływów finansowych w trakcie kampanii wyborczej w 2019, co zwróciło uwagę służb finansowych. Sprawa miała ciąg dalszy: niemiecki polityk Mario Voigt, szef CDU w parlamencie kraju związkowego Turyngia, usłyszał zarzut przyjęcie łapówki w 2019 r., kiedy to EPL zaangażowała Voigta do wspierania swojej kampanii w sieci, a firma zajmująca się marketingiem internetowym z Turyngii dostała od EPL lukratywny kontrakt.
Według nieoficjalnych informacji, istnieją podejrzenia, że nie był to zbieg okoliczności: za załatwienie zlecenia polityk CDU miał otrzymać gratyfikację finansową. Sprawa ma bardzo szeroki wymiar, ponieważ do EPL należą czołowi unijni politycy - przewodniczącą Parlamentu Europejskiego jest Roberta Metsola, szefową Komisji Europejskiej jest Ursula von der Leyen, zaś szefem tego ugrupowania do niedawna był Donald Tusk, obecnie szef Platformy Obywatelskiej.
Komentatorzy zwracają uwagę, że sprawą zajmują się organy ścigania, a nie wewnętrzne komisje Parlamentu Europejskiego, co daje szansę na solidne wyjaśnienie tej afery korupcyjnej. Przypominają sprawę opisaną w grudniu 2021 przez francuski dziennik „Libération”, który w serii artykułów napisał o lobbystach wywierających wpływ na sędziów TSUE i na urzędników KE. W centrum handlu wpływami znaleźli się politycy EPL, kontrolowanej przez niemieckich chrześcijańskich demokratów.
Jean Quatremer, autor dziennikarskiego śledztwa, stwierdził, że nie można mówić jedynie o korupcji i handlu wpływami, ale też o istnieniu „państwa w państwie”, które jest kontrolowane przez niemiecką CDU/CSU, w tym Angelę Merkel. Jean Quatremer podawał konkretne fakty dotyczące spotkań w latach 2010-18 unijnych polityków z lobbystami, które były nielegalnie finansowane z publicznych funduszy. Wśród uczestników spotkań (m.in. wystawnych przyjęć) byli między innymi były szef KE Jean-Claude Juncker, były wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen i Johannes Hahn, obecny komisarz UE ds. budżetu i bliski współpracownik przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen.
Po wybuchu afery sprawą zajęli się unijni urzędnicy, którzy nie wykryli złamania przepisów, zaś Donald Tusk stwierdził, że została nagłośniona pseudoafera, zaś o żadnej korupcji nie może być nowy. Teraz, po przeszukaniach w biurze EPL w Brukseli, opisana przez „Libération” wygląda zupełnie inaczej, niż przedstawiał sprawę Donald Tusk i unijni urzędnicy. Tym bardziej że tropy śledztwa prowadzonego przez niemieckich i belgijskich śledczych prowadzą wprost do samego jądra niemieckiej partii CDU, czyli należącej do EPL Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Niemiec, którą przez wiele lat kierowała Angela Merkel.
Wizerunkowe skutki korupcyjnego skandalu w EPL już są widoczne: Europejska Partia Ludowa odwołała spotkanie w Warszawie - według nieoficjalnych informacji miał o to prosić Donald Tusk, który - przypomnijmy - był jednym z czołowych polityków EPL w czasie, gdy kwitła afera finansowa w największym ugrupowaniu PE.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
rs
