Malwina Kopron to brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio i trzecia zawodniczka mistrzostw świata w Londynie (2017). W Paryżu jednak rzuciła w kwalifikacjach tylko 67.68m i nie weszła do finału. Przyznała, że jest w słabej formie mentalnej i fizycznej. Miała łzy w oczach.
- Muszą złapać balans między sportem, a życiem, a teraz tego balansu nie ma. Cała rodzina podporządkowuje się pod mój sport - mój narzeczony, dziadek, który jest ze mną wszędzie, a to po prostu nie wychodzi. Nie wiem, może to jest kwestia tego, że odpocznę, zatęsknię i będę to robiła lepiej. Ambicje mam dużo wyższe. Kiedyś rzucałam po 75 metrów więc mnie na to stać, jak jestem w optymalnej formie - powiedziała Kopron.
- Ile zajmie mi odbudowanie się? To zależy ile czasu potrzebuje która kończyna. Mam problem z biodrem, prawym barkiem i rozwalony lewy obojczyk. Tego jest sporo. Nie wiem ile mi to zajmie. Musze pojeździć po lekarzach. Zgodnie wszyscy uważają, że ja musze odpocząć. Tego odpoczynku nie miałam,. bo jest sezon igrzysk. Jeśli nie odpocznę, to po co mam z takim mentalem jeździć i startować, rzucać po 67 metrów? Jestem zawodniczką, która chce rzucać dużo dalej - dodała.
W lepszym nastroju była Anita Włodarczyk, która jednak do finału awansowała z ostatnim, 12. wynikiem (71.06) i do końca musiała drżeć o to, czy powalczy o podium. Stwierdziła, że to nie był jej dzień, a na treningach rzucała nawet po 74 metry, co w konkursie powinno pozwolić jej włączyć się do walki o najwyższe lokaty. Jak będzie - zobaczymy.
- Byłam za spokojna. Jak czekałam do końca (na pozostałe wyniki), to w ogóle się nie stresowałam. Nie wiem, co mnie dzisiaj ogarnęło. Liczy się to, że jestem w finale. Na MŚ w Budapeszcie zabrakło mi 8 cm, tu też było blisko, ale to już historia. Koncentruję się na finale - powiedziała nasza mistrzyni. - Mam nadzieję, że atmosfera poniesie mnie we wtorek wieczorem, bo dziś to nie był mój dzień. Na igrzyskach w Londynie i w Pekinie na sesja porannych też był pełny stadion. Tak powinno to wyglądać - dodała.
Jaki jest plan na finał?
- Pierwszy rzut na zaliczenie, a później będą się rozkręcać. W treningu rzucałam po 73-74 metry i to na luzie. Myślę, że jak będę zmotywowana, pobudzona, to będzie dobrze. Dzisiaj mi tego zabrakło. Musi mnie trener zdenerwować. On wie jak to zrobić - uśmiechała się. Włodarczyk stwierdziła, że sądziła ich rywalki będą rzucały dalej. Jej zdaniem najmocniej wygląda Kanadyjka Camryn Rogers. - Jest niesamowicie silna. Zmiotłaby mnie na siłowni w każdym ćwiczeniu - zakończyła.
Z Paryża Jakub Guder
https://x.com/JakubGuder
