Zagłodzony niemal na śmierć, wychudzony i słaniający się na nogach pies znajdował się w Kostrzycy pod Jelenią Górą. Zwierzę zostało odebrane właścicielce. To pielęgniarka, która na co dzień zajmuje się pacjentami w szpitalu w Bukowcu.
Taką informację dostaliśmy zarówno na interwencji, jak i od osób zgłaszających. Właścicielka psa to potwierdziła. Zapytałem otwarcie, czy jest pielęgniarką i ona przytaknęła. Pracownica szpitala w Bukowcu nie widziała u Franka problemu w wystających żebrach, zgniłych ranach, ropiejących oczach, topornym łańcuchu i ruszających się gniazdach pcheł na jego ciele. - informuje Konrad Kuźmiński z DIOZ.
Stan psa był naprawdę przerażający
Czasami inspektorom DIOZ zdarza się obserwować zwierzęta wyniszczone przez nowotwory, które "zżerają je od środka", ale w tym wypadku był to efekt zagłodzenia.
Jak podeszliśmy do budy, z dwóch metrów wyczuliśmy psa, a jeszcze go nie widzieliśmy. Był taki smród. Jedna z pań na filmie wspomina, że piesek był spuszczany z łańcucha i biegał, ale on nie był w stanie ustać na własnych łapach - opisuje sytuację Kuźmiński.
Franek na szczęście jest już u nas. Rzuca się na jedzenie i niewyobrażalnie broni zasobów. Cały się trzęsie, kiedy dostaje cokolwiek do miski. W dniu interwencji zastaliśmy u niego tylko stare kości. - tłumaczy Kuźmiński.
Pies mieszkał w rozsypującej się budzie, w chaszczach, na skraju podwórka. Obok walała się sterta gruzu, bo dom pielęgniarki aktualnie jest w remoncie. Pielęgniarka tłumaczyła się, że pies jest stary, dlatego trzyma go na łańcuchu i nie karmi.
Co na to dyrekcja szpitala w Bukowcu?
Dyrektor szpitala dr Dorota Piotrzkowska w rozmowie telefonicznej potwierdziła, że dotarła do nich informacja o tym zdarzeniu.
Kiedy otrzymałam zgłoszenie, poprosiłam personel medyczny, który zarządza danym oddziałem o zweryfikowanie doniesień. Jesteśmy w trakcie sprawdzania, czy wskazana osoba u nas pracuje - mówi Piotrzkowska.
Inspektor DIOZ nie ma wątpliwości, że to pracownica szpitala.
Przyznała się do tego w trakcie rozmowy, ale fakt, że jest pielęgniarką potwierdzili również zgłaszający, którzy informowali nas o sytuacji psa - mówi Kuźmiński.
Pies trafił na ostry dyżur, jest w trakcie badań diagnostycznych. Pielęgniarce za znęcanie się nad zwierzęciem może grozić do 3 lat pozbawienia wolności.
Tu interweniowali inspektorzy z DIOZ:
- Ciężarówka wjechała w budynek. Pod gruzami znalazła się starsza kobieta [ZDJĘCIA]
- Z autobusu 144 wypadły drzwi. Sprawę bada MPK
- Black Friday 2020. Najlepsze promocje laptopów, smartfonów, konsoli [CENY, GAZETKI]
- Black Friday 2020. Najlepsze promocje w sklepach meblowych [CENY, GAZETKI]
- Wypadek pod Wrocławiem, BMW wybiło dziurę w budynku, kierowca nie żyje [ZDJĘCIA]
- Ludzie unikają testów na koronawirusa. "Chorują po cichu"
