Szpital pracuje w trybie ostro-dyżurowym, czyli przyjmuje tylko pacjentów, którzy wymagają pilnej pomocy. Przyjęcia planowe zostały ograniczone. Na zwolnieniach są pielęgniarki pracujące na bloku operacyjnym z oddziałów: anestezjologicznego, ortopedycznego, kardiochirurgicznego i chirurgicznego. Wojewódzki Koordynator Ratownictwa Medycznego został powiadomiony o "braku możliwości zaopatrzenia pacjentów ortopedycznych wymagających leczenia operacyjnego".
Dodatek dla pielęgniarek z bloku operacyjnego
Z naszych informacji wynika, że od blisko miesiąca pielęgniarki operacyjne próbowały negocjować z dyrekcją szpitala przyznanie 1.200 zł dodatku do wynagrodzenia zasadniczego. Dokładnie takie pismo trafiło 2 lipca na biurko dyrektora CSK w Łodzi, ale pielęgniarki odpowiedzi do dziś nie dostały.
– Praca w tych oddziałach jest cięższa, bardziej odpowiedzialna i stresująca w porównaniu do innych oddziałów szpitala, wymaga dodatkowo wysokich kwalifikacji. Brak zróżnicowania płacowego jest niesprawiedliwy – argumentuje mecenas Tomasz Gąsiorowski, pełnomocnik pielęgniarek.
Czytaj też: Salowa pomagała przy zabiegu, bo brakuje pielęgniarek. Dyrektor zerwał rozmowy
Mecenas Gąsiorowski dodaje, że były podejmowane próby prowadzenia negocjacji, odbyły się spotkania, ale dyrekcja odmawia rozmów z prawnikiem reprezentującym pielęgniarki i chce, by robiły to one same, nawet kosztem przerwania pracy na bloku operacyjnym. Była także propozycja ze strony szpitala, by mediatorem był... lekarz, szef jednego z oddziałów.
"Roszczenia pielęgniarek są niejasne i nieprecyzyjne"
Spotkania były tak stresujące, jak mówi mecenas Gąsiorowski, że to po nich pielęgniarki nie wytrzymały psychicznie i musiały iść na zwolnienia lekarskie. Na nasze pytania o załagodzenie konfliktu w szpitalu dyrekcja odpowiada:
– Roszczenia pań są niejasne i nieprecyzyjne, szczególnie w odniesieniu do obowiązujących przepisów prawa. Rozmowy nie są prowadzone, ponieważ pielęgniarki przebywają na zwolnieniach lekarskich. Jesteśmy gotowi do podjęcia rozmów po ich powrocie. Bezpośrednie spotkanie z pielęgniarkami bloku operacyjnego wyjaśni podstawę merytoryczną roszczeń. Podejmujemy wszelkie działania do zabezpieczenia leczenia pacjentów w naszej placówce – informuje Monika Domarecka, dyrektor naczelna CSK.
Nadzór nad szpitalem mają władze Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, ale w konflikt nie ingerują. – Jest to niezależny podmiot. Dyrekcja szpitala jest w stałym kontakcie z władzami uczelni i jesteśmy na bieżąco informowani o sytuacji – mówi Joanna Orłowska, rzecznik prasowy uczelni.
Do Narodowego Funduszu Zdrowia w Łodzi nie wpłynęło żadne pismo od szpitala informujące o jakiejkolwiek przerwie w udzielaniu świadczeń.
Czytaj też: Pracowali z Religą i u Zembali, teraz leczą w szpitalu CKD w Łodzi
Minister dogadał się z pielęgniarkami
Po wielomiesięcznych negocjacjach 9 lipca zawarto porozumienie między pielęgniarkami i położnymi, a ministrem zdrowia i prezesem NFZ. Ma być ono gwarancją, zdaniem Łukasza Szumowskiego, ministra zdrowia, że nie dojdzie do ogólnopolskich protestów.
Porozumienie zakłada przede wszystkim włączenie dotychczasowych dodatków do wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarek, które od 1 września ma wzrosnąć o 1.100 zł, a od 1 lipca 2019 r. - o kolejne 100 zł.
Wynegocjowano także wprowadzenia rozporządzenia dotyczącego norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych od 1 stycznia 2019 roku, zagwarantowania 6-dniowego, płatnego, urlopu szkoleniowego od stycznia 2019 roku i nowelizację rozporządzenia w sprawie sposobu przeprowadzania konkursów na stanowiska kierownicze w podmiotach leczniczych.
Zobacz też: "Całe swoje życie oddałam tej pracy". Strajk pielęgniarek w Lublinie