- Do ośrodka na terenie gminy Dziemiany udał się patrol policji - mówi Mariusz Duszyński, szef Prokuratury Rejonowej w Kościerzynie. - Materiały z wykonanych czynności trafiły do prokuratury. W tej sprawie zostało wszczęte śledztwo w kierunku doprowadzenia do innej czynności seksualnej poprzez wykorzystanie bezradności innej osoby. Ten czyn zagrożony jest karą pozbawienia wolności do 8 lat.
Jak się dowiedzieliśmy, przesłuchany został kierownik ośrodka, a także opiekunowie. Natomiast pokrzywdzona zostanie przesłuchana przez sąd w obecności psychologa. Z pewnością to jej zeznania będą kluczowe w tej sprawie. Na razie nie wyznaczono jeszcze terminu.
- Chcę podkreślić, że obecnie śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie - mówi Mariusz Duszyński. - Ewentualnym sprawcą, wskazywanym przez matkę dziewczyny, jest jeden z opiekunów. Matka nie była wówczas na miejscu zdarzenia. Naszym zadaniem jest zbadanie i wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Z tego, co mi wiadomo, opiekun został zwolniony dyscyplinarnie. Natomiast 17-latka po tym zdarzeniu została na obozie.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że nie doszło do kontaktu fizycznego.
- Opiekun został zwolniony z powodu nadużywania alkoholu - mówi sierż. sztab. Dawid Hering, zastępca oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie. - Ustaliliśmy, że opiekun tej nocy za dużo wypił. Pomylił pokoje i położył się w tym, który zajmowała 17-latka. Mężczyzna na co dzień podczas obozu miał pod opieką niepełnosprawnego chłopca. Kiedy usłyszał wołanie, że podopieczny chce skorzystać z toalety, zsunął piżamę, wówczas zorientował się, że to dziewczynka, a nie jego podopieczny i opuścił pokój.
- Sprawa jest prowadzona przez policję - mówi Magdalena Dębowska, wiceprezes Stowarzyszenia Organizacji Obozów "Cieciorka". - Nie chcę tego komentować.
Uczestnikami obozów są głównie dzieci z niepełno-sprawnością fizyczną - dziecięcym porażeniem mózgowym czy zanikiem mięśni.