Na zdjęciu widać, jak Węgier Mark Tamas i Hiszpan Erik Exposito rozmawiają przy barze i... przy szklance. Nie wyglądają jednak na "zmęczonych". Ot, takie męskie wyjście po treningu. W sumie nie mamy nic przeciwko, ale sytuacja jest szczególna, bo wszyscy stają na rzęsach, żeby ekstraklasa mogła ruszyć zgodnie z planem. Tymczasem tych dwóch panów wyraźnie zlekceważyło sobie wszystko zalecenia. A przecież tydzień wcześniej cała drużyna Śląska przeszła testy na koronawirusa, żeby można było spokojnie zaczać przygotowania do nowego sezonu.
Klub potwierdza, że problem jest, chociaż nie chce operować nazwiskami. - Ze względów bezpieczeństwa zawodnicy zostali odsunięci od treningów z pierwszą drużyną. W poniedziałek wszyscy kolejny raz przechodzili testy, wyszły negatywne, ale cały czas ustalamy tryb postępowania. Niewykluczone, że nie będą ćwiczyć do końca tygodnia - mówi rzecznik Śląska Tomasz Szozda.
Czy to było tylko dwóch zawodników?
- Nie mogę na tym etapie potwierdzić, bądź zaprzeczyć - dodaje Szozda.
Wiele wskazuje na to, że chodzi o wrocławski klub X-Demon przy pl. Wolności. Na swoim Facebooka zapewnia co prawda, że działa "według aktualnych zaleceń sanitarnych", a liczba miejsc jest ograniczona, ale zabawa w zamkniętym pomieszczeniu, bez maseczek, w dużym tłoku to tykająca bomba.
Wszelkie ruchy, jakie wykonuje w tej chwili WKS, związane są z kwestiami bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o ewentualne kary dyscyplinarne, cała procedura musi trochę potrwać.
Warto zaznaczyć, że nie ma żadnych dyspozycji Ekstraklasy SA czy Polskiego Związku Piłki Nożnej, które zabraniałyby piłkarzom wychodzenia do miasta na kolacje czy do klubu nocnego. Wszystkie dokumenty, które dotarły do klubów, to są "zalecenia". Pewnie w normalnych warunkach nie byłoby takiego hałasu, ale panowie narazili nie tylko kolegów z drużyny, ale i start całej ligi. Głupota - tylko takie określenie przychodzi nam do głowy. Zwłaszcza, że we Wrocławiu - w przeciwieństwie na przykład do Płocka - przypilnowano, by wszyscy przed wznowieniem treningów mieli negatywny wynik testu na koronawirusa.
W to, co się stało, uwierzyć nie może dr Jarosław Krzywański, który współpracującym z Polskim Związkiem Lekkoatletyki. Jest też współautorem planu ochrony przed koronawirusem w siatkarskiej PlusLidze. Prze kilkoma dniami w rozmowie na stronie plusliga.pl stwierdził, że zawodowi sportowcy powinni się odizolować nawet od najbliższej rodziny, jeśli chcemy utrzymać sportową rywalizację.
Piękne żony i dziewczyny piłkarzy Śląska. Zobacz nasze WAG's...
- Czy trzeba mieć jakąś wielką wyobraźnię, aby wiedzieć, jakie mogą być tego konsekwencję? Nie ma chyba dziś osoby, która nie wiedziałaby o zagrożeniach czy możliwościach transmisji koronawirusa - mówi dr Krzywański.
- Nie chcę mi się wierzyć w to, co pan opowiada. Nie rozumiem takiego zachowania. Wszyscy walczymy o sport, a to jest totalny brak wyobraźni i sprowadzenie zagrożenia dla swojej drużyny. Nie wierzę w to. To jakaś plotka? - dopytywał, gdy opowiedzieliśmy mu o całej sprawie.
- W ten projekt wokół polskiej piłki zaangażowała się cała grupa ludzi - z Ekstraklasy czy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Komisja Medyczna przy PZPN-ie w pocie czoła przygotowała procedury, które umożliwiają grę. Przez takie zachowanie tracę wiarę w ludzi. To dywersja - mówi jasno. - Najważniejsza jest edukacja. Sportowiec musi być świadomy. Inaczej żaden system, przyłbice czy maseczki nie będą miały sensu - dodaje.
Co teraz powinno się stać z Tamasem i Exposito?
Zdaniem dra Krzywańskiego obaj powinni być na 14 dni odizolowani od drużyny, a po siedmiu dniach od ewentualnego zarażenia należy wykonać im testy. Dopiero wówczas ich wyniki będą wiarygodne.
Problem w tym, że pierwszy mecz sezonu 2020/21 Śląsk gra już za 5 dni - w Pucharze Polski z ŁKS-em.
AKTUALIZACJA - OŚWIADCZENIE ŚLĄSKA WROCŁAW
Zarząd WKS Śląsk Wrocław SA informuje, że wszczął postępowanie dyscyplinarne względem zawodników, którzy dopuścili się złamania regulaminu klubu. Zgodnie z procedurami spółki, piłkarze zostali wezwani do złożenia wyjaśnień i w oparciu o nie zostanie podjęta decyzja dotycząca rodzaju i wysokości kary dyscyplinarnej.
Zawodnicy zostali także w trybie natychmiastowym odsunięci od treningów z pierwszą drużyną do czasu uzyskania potwierdzenia, że stan ich zdrowia nie stanowi zagrożenia dla nich oraz reszty zespołu.
W poniedziałek cała drużyna przeszła testy na obecność COVID-19. Wszystkie wyniki okazały się negatywne. Zawodników, którzy dopuścili się złamania regulaminu klubu, zgodnie z decyzją lekarza w najbliższych dniach czeka kolejna tura badań. Od wyników powtórzonych testów zależy, czy i kiedy będą mogli wrócić do zajęć z drużyną.
Ponadto wszyscy zawodnicy Śląska Wrocław zostali ponownie poinstruowani o zagrożeniach związanych z koronawirusem, w tym w szczególności o procedurach zapobiegawczych zarażeniom.
Barbi, małżonka piłkarza Śląska Wrocław Márka Tamása jest se...
