Uczestnicy 6. Maratonu Lubelskiego wybiegając ze stadionu lekkoatletycznego pobiegli prosto, zamiast skręcić w lewo. Przez to maraton był krótszy o ok. 400 metrów. Piotr Kitliński przyznając się do błędu obiecał jednocześnie, że sam pokona cały dystans maratonu. Chociaż jak przyznał, maraton przebiegł tylko raz w życiu. Czasu na przygotowania także nie miał. W minionym tygodniu miał tylko trzy treningi, które miały go przygotować na tak duży wysiłek.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Piotr Kitliński, dyrektor 6. Maratonu Lubelskiego: Nie miałbym sumienia, żeby ich oszukiwać
- To jest spore wyzwanie i mam nadzieję, że mu sprostam. Wiem ile kosztowało mnie przebiegnięcie maratonu, gdy pokonałem go jedyny raz w życiu. Muszę więc z dużą pokorą podejść do tego dystansu, ale myślę, że dam radę. Nie mogę tylko przesadzić z prędkością na początku - powiedział tuż przed startem Piotr Kitliński.
Dyrektor maratonu mógł liczyć na wsparcie przyjaciół. Jako pierwsi na stadionie zameldowali się Joasia Andrzejewska, która przygotowała okolicznościową koszulkę oraz Grzegorz Kucharczyk. Potem dołączyły kolejne osoby i tą niewielką grupką wybiegli na trasę maratonu.
ZOBACZ TEŻ:
6. Maraton Lubelski. Tak było na ostatnim etapie (ZDJĘCIA CZ. III)
6. Maraton Lubelski. Rafał Czarnecki z Bliżyna nie miał sobi...
W 6. Maratonie Lubelskim pobiegło blisko 600 osób [ZDJĘCIA Z...