PKO BP Ekstraklasa. Ostatnia szansa Leszka Ojrzyńskiego. Korona Kielce gra z Piastem Gliwice

Obie ekipy nie wygrały żadnego z ostatnich siedmiu meczów i obie zdobyły w tych spotkaniach po trzy punkty. Mają ich po 12, Piast jest piętnasty, a Korona zajmuje szesnaste, czyli pierwsze spadkowe miejsce. To już wiele mówi o wadze sobotniego spotkania.

W czwartek doszło do zmiany trenera Piasta. Najdłużej nieprzerwanie pracującego trenera w PKO BP Ekstraklasie, Waldemara Fornalika, zastąpił Aleksandar Vuković. 43-letni Serb jest świetnie znany na stadionie przy Ściegiennego, bo spędził w Kielcach kilka sezonów jako zawodnik (zakończył tu karierę w 2013 roku, wcześniej dwa lata grał pod okiem Ojrzyńskiego), a potem był tam drugim trenerem.

W Koronie atmosfera też jest gorąca, bo ewentualna porażka ustabilizuje kielczan w strefie spadkowej i będzie najprawdopodobniej oznaczała zwolnienie Ojrzyńskiego.

- Będziemy mieli więcej znaków zapytania, bo zmiana trenera często wiąże się ze zmianą ustawienia drużyny, czy nawet koncepcji gry. Skład Piasta będziemy znali przed meczem, więc będzie trochę czasu, żeby na ewentualne zmiany się przygotować. Nie pierwszy raz się zdarza, że klub rywala zmienia trenera tuż przed meczem z moim zespołem - mówi Leszek Ojrzyński.

- U siebie w tym sezonie wygraliśmy tylko raz, Piast dwa razy. To drużyna, która w ekstraklasie gra nie od dziś. Trzy sezony temu była mistrzem Polski i kilku z tych zawodników dalej tam gra. Ale punktów mamy tyle samo i przyjdzie nam walczyć w tak zwanym meczu o sześć punktów. Wygrana daje nam wyjście ze strefy spadkowej, zwycięzca nabiera tlenu, a przegrany ma większe problemy. Remis nikogo nie zadowala - analizuje szkoleniowiec Żółto-Czerwonych.

Zapytany, czy czuje przed meczem dodatkową presję, związaną z tym, że porażka może go kosztować posadę, szkoleniowiec Korony odpowiedział:

- Każdy trener musi się z tym liczyć. Bywa, że trener zostaje zwolniony po remisie, czego sam doświadczyłem, a nawet po wygranej. To działacze wiedzą, jak to wygląda, a ja sobie tym głowy nie zaprzątam, skupiam się na swojej pracy. Mam taki charakter, że jako kapitan tego statku muszę z niego zejść ostatni. A dopóki jest szansa, to się o tę szansę walczy. Kolejek do końca ligi jest dużo, ale ten mecz, jeśli chodzi o gatunek, jest znaczący – odpowiedział.

Kielczanie mają sporo problemów kadrowych, są między innymi kłopoty z obsadą pozycji stoperów. Poza tym za żółte kartki wypadli ze składu na to spotkanie Miłosz Trojak i Sasza Balić, sztab medyczny walczy, żeby przywrócić do pełnej sprawności Kyryło Petrowa.

Muszą się trzymać razem

- Mimo słabych ostatnio wyników musimy trzymać się razem, bo tylko tak możemy poradzić sobie z sytuacją. Ostatnio bardzo łatwo traciliśmy bramki, może to z powodu braku koncentracji. Z drugiej strony nie wykorzystywaliśmy stwarzanych przez nas, 100-procentowych sytuacji. W kluczowych momentach nie potrafiliśmy się skupić. Oczywiście, to jest frustrujące, że od momentu przyjścia do drużyny nie miałem wpływu na osiągane wyniki. Koledzy stwarzali mi okazje, a nie udało mi się ich wykorzystać. Mam nadzieję, że moje statystyki zmienią się w najbliższych meczach – mówi piłkarz Korony, Ronaldo Deaconu.