Dante Stipica ze szczerym wyznaniem: Prawie zostałem sparaliżowany
Z pewnością ostatnie tygodnie nie są łatwe dla Pogoni Szczecin. Czwarta drużyna minionego sezonu w kompromitujący sposób poległa w pierwszym meczu III rundy el. LKE z Gentem przegrywając aż 0:5, a największe słowa krytyki zebrał bramkarz Bartosz Klebaniuk.
Rewanżowa wygrana 2:1 troszkę poprawiła nastroje w Szczecinie, ale i tak klub kolejny rok z rzędu, przeżył rozczarowanie jeśli chodzi o awans do europejskich pucharów.
Wspomniany Klebeniuk zagrał w świetle absencji "jedynki" Dante Stipicy. Chorwacki golkiper od jakiegoś czasu jest kontuzjowany. Dziś wyjaśnił powód jego nieobecności w bardzo szczerym wyznaniu na Instagramie.
Moi drodzy przyjaciele i Portowcy, dziękuję bardzo za wsparcie i wiadomości podczas mojego trudnego czasu. Trzy tygodnie temu, na treningu, po jednym niewyjaśnionym skoku kolegi na moją szyję, przez który prawie mogłem zostać sparaliżowany i gdzie moje życie prawie mogło się skończyć tak, jak go znałem. Tylko Bóg mnie uratował w tej okropnej sytuacji...
- napisał 32-latek.
Po dwudziestu dniach intensywnej terapii, po mojej ciężkiej pracy i ciężkiej pracy naszego personelu medycznego w końcu powrót do zdrowia idzie w dobrym kierunku. Nie mogę się doczekać wrócić na boisko i świętować z wami nasze zwycięstwa tak wspaniale, jak zawsze. Do zobaczenia wkrótce...
- zakończył.

Dante Stipica w tym sezonie zagrał ledwie w 3 spotkaniach. Łącznie w barwach "Portowców", gdzie trafił w 2019 roku, zagrał w 142 meczach.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Transfery. Najciekawsze potencjalne ruchy pod koniec okienka...
