PKO Ekstraklasa. Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok 1:1
- Zacznę od podziękować dla wszystkich, którzy pracowali przy tym żeby mecz się odbył. Myślę, że w godzinie 15:00 jeszcze nikt by nie pomyślał, że zagramy, ale się udało - zaczął Janusz Niedźwiedź.
Od godzin popołudniowych klub walczył z pogodą by mecz mógł się odbyć. Pierwszy mecz kolejki w Płocku miedzy Wisłą a Wartą został przełożony z uwagi na obfite opady śniegu. W Łodzi pogoda również nie rozpieszczała, ale klub dobrze się przygotował i ostatecznie mecz odbył się pół godziny później niż planowano.
- Myślę, że nasza jakość gry była bardzo dobra. Bardzo dobre spotkanie jeśli chodzi o intensywność i stworzone sytuacje. Ciągle walczyliśmy o bramkę. Dzisiaj opuściła nas skuteczność. Zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Myślę, że powinniśmy strzelić przynajmniej kilka. I za te 89 minut bardzo dobrej nie dostaliśmy punktów, bo zagapiliśmy się przy ostatniej akcji. Popełniliśmy przynajmniej trzy błędy - ocenił trener Widzewa.
- Ernest Terpiłowski zagrał bardzo dobrze. Przez chwilę myśleliśmy o zmianie na prawej stronie, ale postanowiliśmy, że zostanie. Ta prawa strona bardzo dobrze grała ofensywnie, ale też w obronie - dodał.
Janusz Niedźwiedź docenił też Juliusza Letniowskiego. Przypomnijmy, pomocnik nie wykorzystał rzutu karnego w pierwszej połowie. Szkoleniowiec Widzewa wbrew temu chwalił piłkarza. - Uważam, że był to jeden z jego najlepszych meczów od dłuższego czasu.
- Przed meczem mówiłem, że skład nie będzie optymalny. Chodziło mi właśnie o Jordiego Sancheza (hiszpański napastnik nie znalazł się w składzie na mecz z Jagiellonią - red.). Coś go ukuło na treningu i postanowiliśmy nie ryzykować. Gdyby ten mecz był ostatni w sezonie, kluczowy, to być może Jordi by wystąpił - zakończył szkoleniowiec gospodarzy.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
