Kibice na meczu Widzew - Jagiellonia
Taras Romanczuk nie mógł pojawić się na boisku z powodu pauzy wynikającej z nadmiaru żółtych kartek. Jego miejsce zajął w środku pola Jarosław Kubicki, a opaskę kapitana przejął Jesus Imaz. Drużyna dała radę bez lidera drugiej linii, wbijając Widzewowi trzy bramki.
Do Łodzi pojechało blisko tysiąc kibiców Jagiellonii. Dotarli pociągiem specjalnym. W jednym z wagonów miejsca zajęli Romanczuk z Sandomierskim, którzy rozdawali chętnym autografy i pozowali do zdjęć. Potem wszyscy razem wspierali ze stadionu drużynę - jak widać udanie.
- Chciałbym rozpocząć od gratulacji dla drużyny za to zwycięstwo i podziękowań dla naszych kibiców, którzy licznie wspierali nas dziś z trybun - mówił na konferencji trener Adrian Siemieniec.
W trakcie pierwszej połowy ultrasi Jagiellonii zaprezentowali oprawę. Na sektorówce pojawił się wizerunek pszczoły z podświetlonym przez race okiem do hasła: Jaga on tour.
W sumie widowisko śledziło 17 658 widzów. Piłkarzy Widzewa po ostatnim gwizdku pożegnały gwizdy. Goście natomiast długo świętowali pod sektorem.
Co ciekawe, w sobotę Legię Warszawa z sektora gości na Stadionie Śląskim wspierało ponad 4 tys. kibiców w tym były piłkarz Ariel Borysiuk. Był to jego pierwszy i jak zapewnia nie ostatni wyjazd na mecz.
Oprawa kibiców Jagiellonii na meczu z Widzewem:
EKSTRAKLASA w GOL24
Najdrożej sprzedani obcokrajowcy z PKO Ekstraklasy. Ernest M...
